Ludzie trafiają na mojego bloga wpisując w wyszukiwarce różne hasła. Również takie, jaki biznes otworzyć na wsi. Nie wiem, czy kiedykolwiek na ten temat pisałem na blogu, ale skoro ktoś tutaj trafił w poszukiwaniu takich informacji, to może warto ten temat poruszyć.
Nie wiem, czy jestem kompetentną osobą, by udzielać jakichkolwiek informacji w tym temacie, ale wiem, co ja spróbowałbym zrobić.
Na pewno rozwinąłbym handel (sklep internetowy). Mieszkanie na wsi ma dużo pozytywów. Przede wszystkim łatwiej jest wygospodarować miejsce na przechowywanie towaru. I w zasadzie nic nas to nie kosztuje. Inaczej jest, jak mieszkamy w bloku, czy też wynajmujemy lokal. Wówczas sprawa jest trochę skomplikowana lub zwyczajnie kosztowna.
Być może, gdybym miał większą wiedzę na temat rolnictwa, skupiłbym się na hodowli jakichś zwierząt (kury?). Cena jaj podskoczyła dość wyraźnie, a jest to towar, na który popyt będzie zawsze. Często np. na moim osiedlu widzę, że przyjeżdżają ludzie z wiosek i sprzedają jajka. A ludzie chętnie kupują, bo wiadomo, że "ze wsi to lepsze". Dzięki takim praktykom osoby, które zajmują się "jajecznym biznesem" nawiązują kontakty i zyskują stałych klientów. A jeśli np. dzisiaj ktoś mi sprzeda jaja, to niewykluczone, że następnym razem kupię od takiej osoby mleko czy nawet swojską kiełbasę. Wszystko tak naprawdę zależy od wyjścia do ludzi. Bo mi się na wieś nie będzie chciało jechać, by kupić 10 jaj czy mleko, ale jeśli do mnie przyjdą, to ja bardzo chętnie kupię. A jeśli za pierwszym razem będę zadowolony, to będę ich stałym odbiorcą.
Biznesmeni ze wsi muszą jednak trochę zainwestować i pojeździć do pobliskich miast. I nie powinni się udawać na bazar, by tam handlować, bo tam jest konkurencja. Lepiej odwiedzić kilka bloków i spróbować samemu nawiązać kontakt z potencjalnym klientem. A dobre wiadomości (złe zresztą też) bardzo szybko się rozchodzą, więc jeśli ja będę zadowolony to i polecę producenta innym. I tak to się powinno zaczynać.
Zdaję sobie sprawę, że dojazd do miasta to jest koszt, ale on ma szansę się zwrócić bardzo szybko. Wystarczy tylko być osobą sumienną, sprzedawać towar dobrej jakości i być miłym, bo ja na to też zwracam uwagę.
Reasumując, wydaje mi się, że na wsi da się zarobić, ale trzeba próbować i nie bać się ryzyka. Jak w każdym interesie.
No to dziś trochę krytyki ;)
OdpowiedzUsuńSzlag człowieka trafia kiedy kolejny nierozumny idiota próbuje znaleźć nabywców bezpośrednio w blokach np. dzwoniąc seryjnie domofonami po 5 piętrach na raz etc.
Domokrążcy budzą we mnie agresję, serio - sami się o to doprosili :D
Ale to drobiazg w porównaniu z inną kwestią odstraszającą wielu ludzi. Dla nabywcy to zawsze ryzyko (np. salmonella w jajkach!), jeśli nie ma chociaż pozoru pewności że w razie 'niepowodzenia' wie kogo obrzucić błotem, albo kupić ponownie - gdzie może go zastać ponownie.
Handel internetowy na wsi ma kilka poważnych wad - utrudniony dostęp do usług pocztowych i kurierskich, a przede wszystkim utrudniony dostęp do stabilnego łącza internetu. Nie zawsze da się to zrekompensować większą ilością miejsca, nie każdy mieszkaniec wsi to właściciel domu/większej ilości powierzchni do wykorzystania.
Ile osób, tyle opinii. A mi jednak akurat Ci ludzie nie przeszkadzają. Owszem, śmieciarze-ulotkarze budzą moją złość (ciekawe dlaczego zawsze dzwonią akurat do mnie?), ale jak jest jakaś babulinka, która ma jajka, mleko czy nawet jagody, jak ostatnio, to czemu ją traktować jak np. akwizytora?
OdpowiedzUsuńNa jajo z salmonellą można trafić zawsze. Niestety.
Ja mam zasadę, że szukam w ludziach dobra. Dopiero, kiedy nie mogę tego dobra dostrzec, wtedy reaguję agresywnie :).
Handel internetowy jest rzeczywiście trochę utrudniony, ale dla chcącego nie ma nic trudnego. Poza tym nikt nie mówi, że sprzedawca ma robić wysyłki codziennie. Jeśli trafi na odpowiednią niszę, to klient spokojnie poczeka i kilka dni za towarem.
Ostatnio np. od gościa kupiłem korę do podsypania. Gość sprzedaje tysiące litrów tego. Jeszcze inny prowadzi zakład stolarski i w soboty tylko przyjeżdża na targowisko ze swoim katalogiem, a potem w tygodniu produkuje meble i montuje je u klienta.
Tak naprawdę możliwości jest sporo. Warto dodać, że ludzie na wsi są, niestety, trochę lepsi technicznie w wielu rzeczach, ponieważ nie mają tego luksusu, żeby wołać fachowca do byle czego, przez co muszą wiele rzeczy sami robić. I tego typu talenty nierzadko są wykorzystywane przy tworzeniu biznesu.
Powiem uczciwie, że gdybym był kiedyś zmuszony przenieść się na wieś, raczej miałbym parę pomysłów. Najważniejsze są chęci, bo jak mamy zapał, to potem wdrażanie naszych pomysłów w życie jest łatwiejsze. A jak z góry mówi się (lub ktoś nam mówi), że to się nie powiedzie, bo konkurencja, bo wieś, bo coś innego, to czasami odechciewa się wszystkiego.
Ludzie na wsi naprawdę mają w sobie ogromny potencjał, którego brakuje mieszczuchom. I jest coś jeszcze. Pracowitość.
Osobiście interesuje mnie rejestracja firmy - agrobiznesu. Skłaniam się jednak bardziej ku hodowli, niż agroturystyce. Są to oczywiście koszty plus wykształcenie rolnicze, ale myślę, że odpowiednio uchwycony temat jest wart ryzyka.
OdpowiedzUsuńWiele zależy od tego czy mamy zaplecze do jakiegoś biznesu no i czy posiadamy jakikolwiek kapitał początkowy. Warto również rozważyć ofertę zakładania start-upa w branży e-commerce https://www.cashbill.pl/blog/e-commerce/jak-zalozyc-start-up-w-branzy-e-commerce/ gdyż akurat te rzeczy możemy robić również mieszkając na wsi.
OdpowiedzUsuń