Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 29 listopada 2010

Kredyt hipoteczny w walucie

Kredyt hipoteczny to zmora bardzo dużej części naszego społeczeństwa. No, ale żeby mieszkać, trzeba się zapożyczyć, więc w zasadzie nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego.
Z ciekawością czytamy rozmaite komentarze (prym wiodą wpisy na forum Onetu) dotyczące tego, w jakie tarapaty wdały się osoby zaciągając kredyt np. we frankach szwajcarskich, gdy przykładowo jego kurs pójdzie w górę o kilka groszy.
Oczywiście wahania kursów są rzeczą normalną, jednak w dłuższej perspektywie waluta raczej jest na podobnym poziomie. Różnica jest jedynie taka, że kredyt w walucie obcej jest po prostu tańszy. Ponadto, gdy jest wzięty w dobrym momencie (gdy kurs jest wysoki), może być nawet opłacalny. Może nie tyle opłacalny, co korzystny z punktu widzenia zadłużenia.
Jaki jest zatem sens pisania bez przerwy tych samych komentarzy? Ano taki, że jak się nie ma o czym pisać, to się pisze tylko po to, by coś napisać.
A co do samych kredytów, to je i tak braliśmy, bierzemy i będziemy brać w przyszłości. Najważniejsze jednak, by brać je z głową i na bieżąco śledzić to, co się dzieje. Może się bowiem okazać, że korzystne okaże się przewalutowanie go.

piątek, 26 listopada 2010

Uwierzyć ekonomistom

Gdyby wierzyć we wszystko, o czym mówią ekonomiści, moglibyśmy być bardzo bogaci. Tymczasem tak nie jest. Dlaczego?
Ekonomiści są mocni w mówieniu o tym, co już jest przeszłością. Niestety, ich prognozy zazwyczaj nijak się mają do rzeczywistości. Większość ich opinii wyrażana jest na podstawie tego, co już było. Wystarczy jednak jeden mały szczegół, a ich przewidywania tracą na wartości.
Przykładem tego jest choćby kurs walut. Zazwyczaj, po upublicznieniu ich zdania na jakiś temat, sytuacja zmienia się o 180 stopni.
Jaki więc z tego morał wypływa? Czy należy robić dokładnie coś przeciwnego do ich zdania? Na pewno jest to jakaś opcja, lecz trzeba stwierdzić, że czasami ich prognozy się sprawdzają... A zatem zarabianie pieniędzy, bazując na wypowiedziach finansowych ekspertów, nie jest wcale takie łatwe.

poniedziałek, 22 listopada 2010

Kupowanie zdrowia

Czy zdrowie można kupić? Pytanie wydaje się absurdalne, ale nie jednoznaczne. Jedni stwierdzą, że da się kupić, chodząc do różnych znakomitych lekarzy, doskonale się odżywiając, uprawiając sport przy pomocy specjalistycznego sprzętu, itp. Inni tymczasem stwierdzą, że żadne pieniądze nie są w stanie zagwarantować zdrowia.
A zatem? Prawda jak zwykle jest po środku. Faktem jest jednak, że pieniądze, a co za tym idzie możliwość ich wydawania na różne cele, bardzo pomaga w utrzymaniu zdrowia lub w pewnym sensie nawet jego poprawie.
Wydawać pieniądze można na rozmaite cele zdrowotne: masaże, specjalistyczne wizyty lekarskie, leki, odnowa biologiczna, siłownia czy zdrową żywność.
Ogólnie trzeba stwierdzić, że Polacy mają coraz większą świadomość, jeśli chodzi o zdrowie i w tej kwestii starają się wydawać pieniądze dość racjonalnie. Poza tym, nasze wydatki na te cele stanowią coraz większy odsetek całkowitych wydatków. Można zatem dopatrzeć się optymizmu w naszym postępowaniu.

wtorek, 16 listopada 2010

Korzystanie z okazji

Są osoby, które bardzo chętnie uczestniczą w różnego rodzaju programach, w których można otrzymać coś za darmo. W zamian za podanie adresu, maila, telefonu, itp. zyskujemy szansę otrzymania czegoś, wygrania czy po prostu kupienia czegoś taniej.
W Polsce jest bardzo wiele takich osób, które nie wahają się podać swoich danych tylko po to, by coś dostać. Z jednej strony można się obawiać podania danych, bo nigdy nie wiadomo, jak zostaną one wykorzystane. Z drugiej strony nasze dane są już tak dostępne, że trudno je ukryć. Nie ma po prostu anonimowości. Wystarczy, że przedstawimy swoje dane w jednym miejscu, a po kilku tygodniach czy miesiącach do naszych drzwi mogą pukać przedstawiciele tysięcy firm. I nie ma szans na to, by dojść do tego, skąd one wyciekły, kiedy i dlaczego.
A zatem te osoby, które już się pogodziły z faktem utraty anonimowości po prostu starają się czerpać korzyści z tego co można otrzymać w zamian. A że firmy będą kontaktować się mailowo czy telefonicznie? Zarówno numer telefonu jak i maila zawsze można zmienić. A przesyłki do domu? I na to jest rada. Zawsze można je po prostu usuwać. A po którymś z kolei zignorowaniu takowej na pewno nadawcy nie będzie się kalkulowało, by zaśmiecać nam skrzynkę pocztową.
My osobiście do niczego nie zachęcamy. Każdy robi co zechce ze swoimi danymi.

poniedziałek, 15 listopada 2010

Kupowanie złota

Gdyby się dokładniej przyjrzeć temu, co piszą fachowcy od finansów w internecie, można stwierdzić, że jedną z lepszych form oszczędzania jest inwestowanie w metale szlachetne, np. złoto czy platyna.
W sieci pojawiają się rozmaite oferty przeróżnych firm, które proponują zainwestowanie naszych pieniędzy w metal z najcenniejszych kruszców. O dziwo, proponują nam zwrot zainwestowanego kapitału plus zagwarantowane odsetki - bez względu na to, czy cena metali szlachetnych spadnie czy nie. Dodatkowo, w przypadku wzrostu ich cen, możemy liczyć na jeszcze wyższe wynagrodzenie z tego tytułu.
Należy stwierdzić, że to, co opisano powyżej, brzmi jak bajka. Może w istocie jest, ale warto się zastanowić nad taką formą oszczędzania, poczytać opinie osób, które w ten sposób zainwestowały i czy to rzeczywiście jest realne, itp.
Jedna z firm proponuje nam inwestycję w złoto na takich oto warunkach. Wpłacam np. 10.000 PLN na trzy miesiące. Po tym okresie wypłacam 10.250 PLN. Brzmi interesująco, nieprawdaż?
Istotne jest również dokładne czytanie regulaminów i zadawanie jak największej ilości pytań tak, byśmy nie mieli żadnej wątpliwości co do uczciwości takiej firmy. Wiadomo bowiem, że oszustów wszelakiej maści nie brakuje, którzy tylko czekają na to, by nas oskubać z ciężko zarobionych pieniędzy.

środa, 10 listopada 2010

Jak oszczędzać?

Jest wiele osób, które mają problemy z utrzymaniem gotówki. Mimo chęci oszczędzania, często pieniądze rozchodzą się w mgnieniu oka i już brakuje odpowiedniego kapitału na ten cel. A szkoda.
Sposobów na oszczędzanie jest wiele, ale i tak najważniejsza jest wytrwałość. Bez niej trudno się spodziewać, że uda nam się zachować jakieś środki na później. Jaki jest zatem najskuteczniejszy sposób?
Na pewno nie ma najskuteczniejszego sposobu, ale jest jeden, który może się okazać korzystny. Jest to po prostu kupowanie walut w dowolnych ilościach.
W zasadzie nie ma takiego towaru, który można łatwo kupić i łatwo sprzedać. Z walutą jest inaczej. Możemy np. kupić sobie 10 dolarów, bo akurat takie mamy wolne fundusze. W sytuacji, kiedy będziemy potrzebowali gotówki, zawsze można je sprzedać.
Oszczędzanie w walucie jest o tyle ciekawe, że zanim je wymienimy, to się dwa razy zastanowimy i jest szansa, że jednak ich nie wymienimy na złotówki.
Często młodzi ludzie oszczędzają właśnie w ten sposób. Wiadomo, przy niskim kapitale, pieniądze z odsetek na lokatach są niewielkie, więc nie za bardzo jest sens je w ten sposób zamrażać. A waluty mają tę korzyść, że je widzimy. Zbieramy sobie dolar do dolara, euro do euro czy franka do franka i zbiera nam się interesująca kupka banknotów. Jest to poza tym dość motywujący sposób oszczędzania, ponieważ ich przyrost jest widoczny.
Na nasze szczęście, nominały banknotów nie są wielkie, więc w kantorach łatwo kupić 10 dolarów czy 10 euro. Często są też dostępne niższe. Musimy pamiętać, aby kupować banknoty, a nie monety, bo przy sprzedaży tychże dostaniemy o wiele mniej pieniędzy niż one są w rzeczywistości warte.

wtorek, 9 listopada 2010

Dobre zakupy

Co możemy rozumieć pod pojęciem "dobrego zakupu"? Jest to dość szerokie określenie, ale warto je przeanalizować.
Dobrym zakupem może być to, że po jego dokonaniu czujemy się zadowoleni i nie żałujemy wydania pieniędzy. Przykładem może być np. zakup telewizora. Jeśli przeanalizowaliśmy wiele ofert sklepów z tym sprzętem oraz porównaliśmy atrybuty naszego telewizora z innymi za podobną cenę i spełnia on nasze oczekiwania, wówczas możemy uznać, że dokonaliśmy dobrego zakupu. Musi być jednak obecne zadowolenie z wydania pieniędzy.
Przez "dobry zakup" możemy rozumieć również okazyjne kupno czegoś, co w danej chwili nie jest nam potrzebne, ale może być niezbędne za jakiś czas. Np. zakup tanich firmowych butów zimowych, które np. latem nie przydadzą nam się, ale na zimę będą w sam raz. Zwłaszcza, że np. i tak planujemy zakup takich butów zimą.
Dobrym zakupem jest to, co może być eksploatowane przez nas, a nie tylko to, co zostało kupione i odłożone w kąt.
Analiza zakupów (tych niedokonanych jak i już dokonanych) jest bardzo istotna z punktu widzenia planowania naszych wydatków na ten cel.

piątek, 5 listopada 2010

Skąd pieniądze na zakupy?

Żeby robić zakupy, potrzebne są pieniądze. Żeby je mieć musimy pracować. Żeby pracować, musimy mieć odpowiednią pracę lub zajęcie, które wspomniane pieniądze będzie nam przynosiło. Często jest jednak tak, że tych pieniędzy nam po prostu brakuje (mimo iż pracujemy i zarabiamy).
Wówczas konieczne okazuje się wsparcie finansami z banku. Dość szeroko opisaliśmy ten temat tutaj. Skoro musimy wziąć kredyt, należy go wziąć po dokładnej analizie. Warto się jeszcze zastanowić nad wyborem banku, który udzieli nam kredytu. Jak wiadomo, sam kredyt to nie tylko to, co musimy spłacić plus odsetki. To również prowizja i inne tego typu wydatki.
Należy się przede wszystkim zastanowić na jaki czas go wziąć. Wiadomo, im krócej, tym lepiej, ponieważ zapłacimy po prostu bankowi mniej odsetek. W przypadku kredytów długoterminowych, istotne jest również to, czy istnieje możliwość zamrożenia spłat rat (np. na trzy miesiące). Jest to o tyle istotne, że tak naprawdę nie wiemy, co będzie za 5-10 lat. Przy wyborze banku warto więc o to zapytać.
Jeszcze inna sprawa, to możliwość spłaty wcześniej. Wiadomo, że banki nie lubią, gdy spłaca się kredyty wcześniej, ponieważ to uszczupla ich dochód. Przemyślmy zatem, ile możemy zaoszczędzić na szybszej spłacie i jak bank na to zareaguje.
Następna sprawa, karta kredytowa. Czy bank nam takową proponuje? Czy taka karta jest nam rzeczywiście potrzebna?
Reasumując, samo wzięcie kredytu to nie tylko pójście do banku, wypełnienie druczku i odebranie pieniędzy. Jest przy tym szereg innych spraw.

środa, 3 listopada 2010

Życie z procentów


Czy w bankach opłaca się oszczędzać pieniądze? Czy banki są miejscem, w którym nasze pieniądze będą ochoczo się rozmnażały? Czy mając swoje oszczędności w banku będziemy w stanie żyć z procentów?
Spróbujmy przyjrzeć się temu bliżej. Na pewno, mając 1.000 PLN nie wzbogacimy się zbytnio i życie z procentów nam nie grozi. A zatem ta forma oszczędności raczej odpada, jeśli chcemy liczyć na coś więcej, niż tylko przybywanie groszy na koncie, którymi zresztą i tak będziemy musieli się dzielić z państwem.
Wydaje się, że mając małą gotówkę powinniśmy stosować agresywną formę oszczędzania, czyli inwestowanie w takie instrumenty, które niosą jakieś ryzyko. Z drugiej strony, to nie jest takie proste, ponieważ opłaty i prowizje mogą zjeść cały nasz kapitał. Zatem co? Trzymanie pieniędzy w skarpecie? Nie można powiedzieć, że to jest zły wybór. Przy takiej kwocie to chyba najlepsze co można zrobić.
Wróćmy jeszcze do pytania, czy w banku nasze pieniądze ochoczo się rozmnażają? Otóż nie. Oprocentowanie w wysokości 5-6% w skali roku na pewno nie jest atrakcyjne, chyba, że ktoś po prostu chce swój kapitał zamrozić na wiele lat i potem odebrać większą sumę. Oszczędzanie długoterminowe nie jest jednak zbyt popularne, zważywszy na fakt, że dzisiejsze czasy są tak niespokojne i niepewne, że nie wiadomo, co może się wydarzyć za tydzień, nie mówić o tym, co może być np. za 10 lat.
Ile środków musielibyśmy mieć, by móc żyć z odsetek? Ktoś gdzieś wyliczył, że około milion złotych wystarczy, by co miesiąc odbierać z banku procenty w wysokości 3.000-3.500 PLN. Pytanie nasuwa się jednak takie. Czy ja, mając milion złotówek, zadowolę się wynagrodzeniem w wysokości 3.000 PLN miesięcznie? Otóż raczej nie. Znając życie, będę chciał swój kapitał pomnażać.
Podsumowując ten krótki post można stwierdzić, że życie z procentów w polskich realiach jest raczej niemożliwe z dwóch powodów: po pierwsze, niewielu jest milionerów; po drugie, jeśli są to nie są raczej bierni.

wtorek, 2 listopada 2010

Wartości poszczególnych walut


To, co dzieje się z poszczególnymi walutami, zwłaszcza najpopularniejszymi, dolarem, euro, funtem i frankiem szwajcarskim jest bardzo zastanawiające. Zwłaszcza ich wartość realna, czyli to, co można za nie kupić.
Od zawsze wiadomo, że złotówka jest niedowartościowana. Jednym to się opłaca (tym, którzy zarabiają w walucie lub eksportują towary), innym nie (tym, którzy zmuszeni są kupować towary z zagranicy płacąc w walucie). Jaka jest jednak realna wartość naszej złotówki?
Rozmaite wyjazdy zagraniczne pozwoliły mi na pewne wnioski. Jeśli chodzi o Euro to 1€ powinno być warte w granicach 2,80-3,00 PLN. Nie więcej. Jeśli chodzi o dolary, to 1$ powinien kosztować około 2 PLN. Tymczasem gdy spojrzymy na franka szwajcarskiego, to jedna sztuka tej waluty jest warta około 1,80 PLN. Co do funta, to 1£ powinien kosztować około 3,20-3,50 PLN.
Nie mówię o innych aspektach, które by się pogorszyły, gdyby taki kurs był realny (np. mniejsze zainteresowanie inwestowaniem w Polsce, itp.). Mówię jedynie o tym, ile można realnie kupić za dane pieniądze.

Taniej kupić, drożej sprzedać


Nasuwa mi się taka refleksja, że gdyby tytułowe akcje byłyby takie proste, każdy z nas byłby bogaty i szczęśliwy... Niestety, nie jest to takie proste i o każdą złotówkę trzeba się naprawdę starać.
Jak to się dzieje, że ludzie jednak zarabiają? Nie mówię tutaj o skali makro, ale choćby Ci, którzy handlują na aukcjach internetowych?
Przede wszystkim liczy się pomysł. Do ludzi trzeba wyjść z czymś ciekawym, niedrogim, oryginalnym. Coś, czego nie oferuje nikt inny lub niewielka grupa osób. Klient musi być uświadomiony, że owy produkt jest mu niezbędny lub, co najmniej, przydatny.
Chcąc założyć interes i handlować na allegro, warto przyjrzeć się bardzo wielu aukcjom. Co najlepiej się sprzedaje, jakie należy spełnić wymagania i zastanowić się, czy jest to opłacalne.
Żeby zarabiać, istotny jest pomysł i nabywanie odpowiedniej wiedzy. Czytajmy, uczmy się, analizujmy błędy innych.