Od pewnego czasu jestem czytelnikiem papierowego wydania gazety Parkiet. Cenię w niej w miarę duży profesjonalizm (na tle konkurencji), a także to, że piszą o tym, co mnie interesuje. Niemniej jednak gazeta ostatnio zaczyna trochę obniżać loty.
Gazetka kosztująca 4,50 PLN ma łącznie 20 stron, więc jeśli chodzi o objętość, szału nie robi. Jeśli odejmiemy od tych stron aż 7 przeznaczonych na wykresy i tabele, to "do czytania" zostaje nam 13 stron. Na tych 13 stronach mamy często duże zdjęcia i kolejne wykresy, więc zostaje nam tak naprawdę o dwie strony mniej do czytania, czyli 11 stron. Tymczasem w dzisiejszym wydaniu gazeta przeszła samą siebie, bo zaserwowała czytelnikom aż ponad 3 strony reklam, więc mamy już tylko nieco ponad 7 stron do czytania. Ale to jeszcze nie koniec, bo ostatnia strona z reguły jest o niczym, więc gazetka ubożeje nam do 6 stron. I teraz pytanie, czy sześć stron tekstów (nierzadko są to informacje agencyjne okraszone jakimś komentarzem) jest warte swojej ceny?
Uważam, że gazeta trochę przegina. Zresztą to nie tylko moja opinia, bo w internecie wiele jest podobnych zdań na ten temat. Ja rozumiem, że Parkiet jest w pewnym sensie monopolistą na rynku, jeśli chodzi o giełdę, ale nie powinien tego wykorzystywać, bo może to się obrócić przeciwko nim. Czyżby gazetce doskwierał brak czytelników-inwestorów, którzy w ostatnich miesiącach odwrócili się od giełdy?
Oczywiście, można powiedzieć, że przecież nie muszę jej czytać. To prawda. Chodzi jednak o to, żeby szefostwo tej gazety zrozumiało, że ludzie potrafią myśleć i liczyć. I te moje wyliczenia powinny dać im do myślenia.