Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 22 grudnia 2010

Sieć komórkowa ukarana, klient zapłaci?

Wiodąca sieć komórkowa została ukarana wielomilionową karą za wprowadzanie w błąd abonentów. Należy zastanawiać się nad tym, jak to odbije się na zwykłych użytkownikach komórek.
Jedną z możliwości jest to, że będzie mniej reklam w telewizji. Mało prawdopodobne, ale jednak możliwe.
Druga opcja jest taka, że będą mniej atrakcyjne warunki dla nowych abonentów. O starych nie wspominamy, bo ci są najbardziej pokrzywdzeni i im w zasadzie nic porządnego się nie oferuje. Dość powiedzieć, że pracownicy tej sieci sami twierdzą, że "nie opłaca się inwestować w stałych abonentów, bo oni i tak zostaną".
Kolejna możliwość to więcej głupawych smsów z naciąganiem ludzi na udział w konkursach.
Czego zatem możemy się spodziewać w najbliższym czasie? Poczekajmy cierpliwie i poobserwujmy. Na pewno wszystko się okaże niedługo.

wtorek, 21 grudnia 2010

Kurierzy nie dają rady

Gorący, przedświąteczny okres daje się we znaki nie tylko sprzedawcom, którzy w zasadzie nie mają wytchnienia, ale również kurierom.
Jak donoszą rozmaite media i możemy się fizycznie z tym spotkać, kupując online możemy mieć problem, by otrzymać dany towar przed świętami. Powód? Kurierzy, którzy dostarczają nam przesyłki po prostu nie wyrabiają się mając olbrzymią ilość paczek do rozwiezienia.
Morał z tego jest taki, że z zakupami nie powinno się czekać do samego końca. Ponadto, należy wziąć pod uwagę, że wiele produktów ma w tym okresie po prostu zawyżone ceny, wszak sprzedawcy i tak są pewni, że będą w stanie sprzedać dany towar.

czwartek, 16 grudnia 2010

Mydlenie oczu

Dość powszechnie mówi się o tym, że wyjazdy za granicę nie są już tak opłacalne jak kiedyś. Polacy zarabiają na zachodzie mniej, wykonują cięższą pracę, itp. Czy nie jest to zwykłym mydleniem oczu Polakom, którzy pozostali w kraju?
Można mieć takie podejrzenie. Tymczasem gdyby spytać tych, którzy pracują w innych krajach, raczej nie mogą narzekać zarówno na zarobki, jaki i warunki pracy.
Być może spadająca nieco średnia wynagrodzenia za granicą bierze się z tego, że coraz więcej naszych rodaków wyjeżdża i decydują się pracować za coraz mniejsze pieniądze. A zatem, biorąc średnią, rzeczywiście sytuacja może się pogarszać.
Warto jednak zwrócić uwagę, że Ci najwięksi fachowcy, najbardziej odważni już wyjechali. A teraz wyjeżdżają ci, których sytuacja w kraju jeszcze bardziej się skomplikowała i zmuszeni zostali do takiego kroku. A co za tym idzie, decydują się na dowolną, często kiepsko płatną pracę.
Reasumując, polscy obywatele, którzy od dłuższego czasu pracują za granicą, jest niespieszno, by wrócić do szarej, polskiej rzeczywistości. Natomiast tym, którzy pozostali w kraju, próbuje się wmówić, że za granicą jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Rynek Europy Zachodniej nadal jest chłonny i fachowcy z naszego kraju są w stanie sobie poradzić.

Wciskanie kitu nie popłaca

Wciskanie tzw. kitu w reklamach może słono kosztować. Boleśnie przekonali się o tym producenci pewnego jogurtu. Informując odbiorców, że bakterie z jogurtu wspomagają regularne funkcjonowanie przewodu pokarmowego.
Za takie informacje nałożono na tą firmę grzywnę w wysokości ponad 20 milionów dolarów. Uzasadniono to faktem, że brakuje wystarczających dowodów naukowych potwierdzających działanie tychże bakterii.
Sytuacja nie wydarzyła się w Polsce, ale warto by się zastanowić i zacząć weryfikować bzdury, które pojawiają się w naszych reklamach.

wtorek, 14 grudnia 2010

Praca za granicą

Żeby przetrwać w dzisiejszym świecie potrzebne są pieniądze. I to nie małe! Czy nasz kraj jest w stanie zapewnić swoim rodakom możliwość swobodnego życia?
Okazuje się, że nie jest to takie proste. Bardzo wysokie podatki (które obejmują w zasadzie wszystko, a niektóre towary są wręcz podwójnie opodatkowane), niezwykle wysokie ubezpieczenia, skomplikowana biurokracja - to wszystko kształtuje wizerunek naszego kraju. Niestety, jest to wizerunek negatywny, ponieważ firmom nie opłaca się inwestować w Polsce. Mając jakąś tam gotówkę wolimy wyjechać do innego kraju tylko po to, by zarobić więcej i pewniej.
Praca za granicą odbywa się nie tylko z korzyścią dla osoby, która zarabia. Zagraniczne zarobki Polaków to również olbrzymi kapitał, który można odpowiednio spożytkować w naszym kraju. Osoby wracające z zagranicznych wypadów chętnie zainwestowaliby w jakiś spokojny interes. I tutaj właśnie zaczynają się schody, ponieważ pojawiają się problemy. Rodacy trzymają więc pieniądze w bankach (z mikroskopijnym oprocentowaniem). A banki te mogą właśnie za tą cenę dowolnie obracać naszą gotówkę i udzielać na przykład drogich kredytów. I tutaj koło się zamyka.
Tak czy inaczej, musimy sobie uświadomić, że poprzez samo oszczędzanie gospodarki nie zbudujemy. Aby ona była odpowiednio napędzana, potrzebny jest obrót pieniędzmi. A jak tu obrać w Polsce?
Tymczasem od pewnego czasu dowiadujemy się o problemach ZUS i o tym, że za jakiś czas emerytury będą bardzo niskie...

środa, 8 grudnia 2010

Ryzykowny forex

Spekulowanie na rynku walutowym nie jest rzeczą łatwą. Trzeba posiadać sporą wiedzę i zdolność przewidywania. A i te cechy mogą okazać się niewystarczające, by odnieść sukces.
Handel walutami to jest gra i nie ulega to wątpliwości. Trochę przypomina to grę w pokera, gdzie wiedza to jakieś 50-75%, a reszta to los i czynniki zewnętrzne, na które nie mamy wpływu.
Podczas takiej gry idzie zarobić pieniądze. Są przecież ludzie, którzy z tego żyją. Zdecydowanie większa liczba osób jednak nie daje sobie z tym rady i traci duże pieniądze.
Co zatem począć? Ryzykować? A może odpuścić sobie?
Jeśli zdecydujemy się zaryzykować, musimy wziąć pod uwagę fakt, że będą straty. Nawet jeśli trenowaliśmy "na sucho" w wersji demo, i tak należy się z tym liczyć. Każdą transakcję musimy wykonywać ostrożnie. Musimy dbać, aby każdy zakup nie przekraczał jakiegoś niewielkiego procentu całości naszego budżetu. Jeśli stracimy to niewiele, a w innym wypadku może być gorzej.
W ogóle, zaczynając przygodę z forex, powinniśmy przeznaczyć jakiś mały procent naszego portfela finansowego (np. 5-10%). Pozostały nasz kapitał lepiej inwestować w bezpieczne instrumenty (obligacje, lokaty, itp.).
Forex należy do takich gier, która wymaga naszego dużego zaangażowania. Raz wpłacone pieniądze nie będą łatwe do odzyskania i często będziemy musieli poczekać jakiś czas, by je z powrotem wyciągnąć. Zwłaszcza, jeśli kurs waluty, którą kupiliśmy, nie będzie zgodny z naszymi oczekiwaniami. Z drugiej zaś strony przy niekorzystnym układzie też nie powinniśmy długo czekać, bo może to nas wpędzić w jeszcze większe problemy.
Tak czy inaczej, ta gra wymaga od nas dużej cierpliwości i zimnej krwi. Na pewno nie jest to bezpieczny sposób na inwestycje. Trudno to też w wielu wypadkach nazywać inwestycją, bo tutaj nikt nam nie zagwarantuje niczego.

środa, 1 grudnia 2010

Bezpieczeństwo najważniejsze

Jak informujemy na naszej stronie w innym miejscu, bezpieczne zakupy są podstawą naszego zadowolenia. Wysyłając pieniądze w rozmaite miejsca, chcemy mieć świadomość, że otrzymamy za nie to, co sobie zamówiliśmy.
Ogólnie można powiedzieć, że obecnie jest chyba bezpieczniej niż przed kilkoma laty, a świadomość klientów jest coraz większa. Tymczasem jednak może się okazać, że całkowicie nieświadomie możemy sobie narobić kłopotów. Jak?
Ano w ten sposób, że np. kupując coś nadzwyczaj okazyjnie i tanio możemy stać się paserem. Musimy zrozumieć, że tak naprawdę nie ma super okazji. Nikt nam niczego za bezcen nie odda, dlatego dokonując jakichkolwiek transakcji zaleca się ostrożność.
Z pewnością wielu internetowych klientów popadło już w rutynę i nie zważa na te sprawy, traktując je jako informację jedynie dla niedoświadczonych kupców. Pamiętajmy jednak, że wydajemy własne pieniądze i, tak naprawdę, sami musimy wiedzieć, czy ryzykujemy czy nie.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Kredyt hipoteczny w walucie

Kredyt hipoteczny to zmora bardzo dużej części naszego społeczeństwa. No, ale żeby mieszkać, trzeba się zapożyczyć, więc w zasadzie nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego.
Z ciekawością czytamy rozmaite komentarze (prym wiodą wpisy na forum Onetu) dotyczące tego, w jakie tarapaty wdały się osoby zaciągając kredyt np. we frankach szwajcarskich, gdy przykładowo jego kurs pójdzie w górę o kilka groszy.
Oczywiście wahania kursów są rzeczą normalną, jednak w dłuższej perspektywie waluta raczej jest na podobnym poziomie. Różnica jest jedynie taka, że kredyt w walucie obcej jest po prostu tańszy. Ponadto, gdy jest wzięty w dobrym momencie (gdy kurs jest wysoki), może być nawet opłacalny. Może nie tyle opłacalny, co korzystny z punktu widzenia zadłużenia.
Jaki jest zatem sens pisania bez przerwy tych samych komentarzy? Ano taki, że jak się nie ma o czym pisać, to się pisze tylko po to, by coś napisać.
A co do samych kredytów, to je i tak braliśmy, bierzemy i będziemy brać w przyszłości. Najważniejsze jednak, by brać je z głową i na bieżąco śledzić to, co się dzieje. Może się bowiem okazać, że korzystne okaże się przewalutowanie go.

piątek, 26 listopada 2010

Uwierzyć ekonomistom

Gdyby wierzyć we wszystko, o czym mówią ekonomiści, moglibyśmy być bardzo bogaci. Tymczasem tak nie jest. Dlaczego?
Ekonomiści są mocni w mówieniu o tym, co już jest przeszłością. Niestety, ich prognozy zazwyczaj nijak się mają do rzeczywistości. Większość ich opinii wyrażana jest na podstawie tego, co już było. Wystarczy jednak jeden mały szczegół, a ich przewidywania tracą na wartości.
Przykładem tego jest choćby kurs walut. Zazwyczaj, po upublicznieniu ich zdania na jakiś temat, sytuacja zmienia się o 180 stopni.
Jaki więc z tego morał wypływa? Czy należy robić dokładnie coś przeciwnego do ich zdania? Na pewno jest to jakaś opcja, lecz trzeba stwierdzić, że czasami ich prognozy się sprawdzają... A zatem zarabianie pieniędzy, bazując na wypowiedziach finansowych ekspertów, nie jest wcale takie łatwe.

poniedziałek, 22 listopada 2010

Kupowanie zdrowia

Czy zdrowie można kupić? Pytanie wydaje się absurdalne, ale nie jednoznaczne. Jedni stwierdzą, że da się kupić, chodząc do różnych znakomitych lekarzy, doskonale się odżywiając, uprawiając sport przy pomocy specjalistycznego sprzętu, itp. Inni tymczasem stwierdzą, że żadne pieniądze nie są w stanie zagwarantować zdrowia.
A zatem? Prawda jak zwykle jest po środku. Faktem jest jednak, że pieniądze, a co za tym idzie możliwość ich wydawania na różne cele, bardzo pomaga w utrzymaniu zdrowia lub w pewnym sensie nawet jego poprawie.
Wydawać pieniądze można na rozmaite cele zdrowotne: masaże, specjalistyczne wizyty lekarskie, leki, odnowa biologiczna, siłownia czy zdrową żywność.
Ogólnie trzeba stwierdzić, że Polacy mają coraz większą świadomość, jeśli chodzi o zdrowie i w tej kwestii starają się wydawać pieniądze dość racjonalnie. Poza tym, nasze wydatki na te cele stanowią coraz większy odsetek całkowitych wydatków. Można zatem dopatrzeć się optymizmu w naszym postępowaniu.

wtorek, 16 listopada 2010

Korzystanie z okazji

Są osoby, które bardzo chętnie uczestniczą w różnego rodzaju programach, w których można otrzymać coś za darmo. W zamian za podanie adresu, maila, telefonu, itp. zyskujemy szansę otrzymania czegoś, wygrania czy po prostu kupienia czegoś taniej.
W Polsce jest bardzo wiele takich osób, które nie wahają się podać swoich danych tylko po to, by coś dostać. Z jednej strony można się obawiać podania danych, bo nigdy nie wiadomo, jak zostaną one wykorzystane. Z drugiej strony nasze dane są już tak dostępne, że trudno je ukryć. Nie ma po prostu anonimowości. Wystarczy, że przedstawimy swoje dane w jednym miejscu, a po kilku tygodniach czy miesiącach do naszych drzwi mogą pukać przedstawiciele tysięcy firm. I nie ma szans na to, by dojść do tego, skąd one wyciekły, kiedy i dlaczego.
A zatem te osoby, które już się pogodziły z faktem utraty anonimowości po prostu starają się czerpać korzyści z tego co można otrzymać w zamian. A że firmy będą kontaktować się mailowo czy telefonicznie? Zarówno numer telefonu jak i maila zawsze można zmienić. A przesyłki do domu? I na to jest rada. Zawsze można je po prostu usuwać. A po którymś z kolei zignorowaniu takowej na pewno nadawcy nie będzie się kalkulowało, by zaśmiecać nam skrzynkę pocztową.
My osobiście do niczego nie zachęcamy. Każdy robi co zechce ze swoimi danymi.

poniedziałek, 15 listopada 2010

Kupowanie złota

Gdyby się dokładniej przyjrzeć temu, co piszą fachowcy od finansów w internecie, można stwierdzić, że jedną z lepszych form oszczędzania jest inwestowanie w metale szlachetne, np. złoto czy platyna.
W sieci pojawiają się rozmaite oferty przeróżnych firm, które proponują zainwestowanie naszych pieniędzy w metal z najcenniejszych kruszców. O dziwo, proponują nam zwrot zainwestowanego kapitału plus zagwarantowane odsetki - bez względu na to, czy cena metali szlachetnych spadnie czy nie. Dodatkowo, w przypadku wzrostu ich cen, możemy liczyć na jeszcze wyższe wynagrodzenie z tego tytułu.
Należy stwierdzić, że to, co opisano powyżej, brzmi jak bajka. Może w istocie jest, ale warto się zastanowić nad taką formą oszczędzania, poczytać opinie osób, które w ten sposób zainwestowały i czy to rzeczywiście jest realne, itp.
Jedna z firm proponuje nam inwestycję w złoto na takich oto warunkach. Wpłacam np. 10.000 PLN na trzy miesiące. Po tym okresie wypłacam 10.250 PLN. Brzmi interesująco, nieprawdaż?
Istotne jest również dokładne czytanie regulaminów i zadawanie jak największej ilości pytań tak, byśmy nie mieli żadnej wątpliwości co do uczciwości takiej firmy. Wiadomo bowiem, że oszustów wszelakiej maści nie brakuje, którzy tylko czekają na to, by nas oskubać z ciężko zarobionych pieniędzy.

środa, 10 listopada 2010

Jak oszczędzać?

Jest wiele osób, które mają problemy z utrzymaniem gotówki. Mimo chęci oszczędzania, często pieniądze rozchodzą się w mgnieniu oka i już brakuje odpowiedniego kapitału na ten cel. A szkoda.
Sposobów na oszczędzanie jest wiele, ale i tak najważniejsza jest wytrwałość. Bez niej trudno się spodziewać, że uda nam się zachować jakieś środki na później. Jaki jest zatem najskuteczniejszy sposób?
Na pewno nie ma najskuteczniejszego sposobu, ale jest jeden, który może się okazać korzystny. Jest to po prostu kupowanie walut w dowolnych ilościach.
W zasadzie nie ma takiego towaru, który można łatwo kupić i łatwo sprzedać. Z walutą jest inaczej. Możemy np. kupić sobie 10 dolarów, bo akurat takie mamy wolne fundusze. W sytuacji, kiedy będziemy potrzebowali gotówki, zawsze można je sprzedać.
Oszczędzanie w walucie jest o tyle ciekawe, że zanim je wymienimy, to się dwa razy zastanowimy i jest szansa, że jednak ich nie wymienimy na złotówki.
Często młodzi ludzie oszczędzają właśnie w ten sposób. Wiadomo, przy niskim kapitale, pieniądze z odsetek na lokatach są niewielkie, więc nie za bardzo jest sens je w ten sposób zamrażać. A waluty mają tę korzyść, że je widzimy. Zbieramy sobie dolar do dolara, euro do euro czy franka do franka i zbiera nam się interesująca kupka banknotów. Jest to poza tym dość motywujący sposób oszczędzania, ponieważ ich przyrost jest widoczny.
Na nasze szczęście, nominały banknotów nie są wielkie, więc w kantorach łatwo kupić 10 dolarów czy 10 euro. Często są też dostępne niższe. Musimy pamiętać, aby kupować banknoty, a nie monety, bo przy sprzedaży tychże dostaniemy o wiele mniej pieniędzy niż one są w rzeczywistości warte.

wtorek, 9 listopada 2010

Dobre zakupy

Co możemy rozumieć pod pojęciem "dobrego zakupu"? Jest to dość szerokie określenie, ale warto je przeanalizować.
Dobrym zakupem może być to, że po jego dokonaniu czujemy się zadowoleni i nie żałujemy wydania pieniędzy. Przykładem może być np. zakup telewizora. Jeśli przeanalizowaliśmy wiele ofert sklepów z tym sprzętem oraz porównaliśmy atrybuty naszego telewizora z innymi za podobną cenę i spełnia on nasze oczekiwania, wówczas możemy uznać, że dokonaliśmy dobrego zakupu. Musi być jednak obecne zadowolenie z wydania pieniędzy.
Przez "dobry zakup" możemy rozumieć również okazyjne kupno czegoś, co w danej chwili nie jest nam potrzebne, ale może być niezbędne za jakiś czas. Np. zakup tanich firmowych butów zimowych, które np. latem nie przydadzą nam się, ale na zimę będą w sam raz. Zwłaszcza, że np. i tak planujemy zakup takich butów zimą.
Dobrym zakupem jest to, co może być eksploatowane przez nas, a nie tylko to, co zostało kupione i odłożone w kąt.
Analiza zakupów (tych niedokonanych jak i już dokonanych) jest bardzo istotna z punktu widzenia planowania naszych wydatków na ten cel.

piątek, 5 listopada 2010

Skąd pieniądze na zakupy?

Żeby robić zakupy, potrzebne są pieniądze. Żeby je mieć musimy pracować. Żeby pracować, musimy mieć odpowiednią pracę lub zajęcie, które wspomniane pieniądze będzie nam przynosiło. Często jest jednak tak, że tych pieniędzy nam po prostu brakuje (mimo iż pracujemy i zarabiamy).
Wówczas konieczne okazuje się wsparcie finansami z banku. Dość szeroko opisaliśmy ten temat tutaj. Skoro musimy wziąć kredyt, należy go wziąć po dokładnej analizie. Warto się jeszcze zastanowić nad wyborem banku, który udzieli nam kredytu. Jak wiadomo, sam kredyt to nie tylko to, co musimy spłacić plus odsetki. To również prowizja i inne tego typu wydatki.
Należy się przede wszystkim zastanowić na jaki czas go wziąć. Wiadomo, im krócej, tym lepiej, ponieważ zapłacimy po prostu bankowi mniej odsetek. W przypadku kredytów długoterminowych, istotne jest również to, czy istnieje możliwość zamrożenia spłat rat (np. na trzy miesiące). Jest to o tyle istotne, że tak naprawdę nie wiemy, co będzie za 5-10 lat. Przy wyborze banku warto więc o to zapytać.
Jeszcze inna sprawa, to możliwość spłaty wcześniej. Wiadomo, że banki nie lubią, gdy spłaca się kredyty wcześniej, ponieważ to uszczupla ich dochód. Przemyślmy zatem, ile możemy zaoszczędzić na szybszej spłacie i jak bank na to zareaguje.
Następna sprawa, karta kredytowa. Czy bank nam takową proponuje? Czy taka karta jest nam rzeczywiście potrzebna?
Reasumując, samo wzięcie kredytu to nie tylko pójście do banku, wypełnienie druczku i odebranie pieniędzy. Jest przy tym szereg innych spraw.

środa, 3 listopada 2010

Życie z procentów


Czy w bankach opłaca się oszczędzać pieniądze? Czy banki są miejscem, w którym nasze pieniądze będą ochoczo się rozmnażały? Czy mając swoje oszczędności w banku będziemy w stanie żyć z procentów?
Spróbujmy przyjrzeć się temu bliżej. Na pewno, mając 1.000 PLN nie wzbogacimy się zbytnio i życie z procentów nam nie grozi. A zatem ta forma oszczędności raczej odpada, jeśli chcemy liczyć na coś więcej, niż tylko przybywanie groszy na koncie, którymi zresztą i tak będziemy musieli się dzielić z państwem.
Wydaje się, że mając małą gotówkę powinniśmy stosować agresywną formę oszczędzania, czyli inwestowanie w takie instrumenty, które niosą jakieś ryzyko. Z drugiej strony, to nie jest takie proste, ponieważ opłaty i prowizje mogą zjeść cały nasz kapitał. Zatem co? Trzymanie pieniędzy w skarpecie? Nie można powiedzieć, że to jest zły wybór. Przy takiej kwocie to chyba najlepsze co można zrobić.
Wróćmy jeszcze do pytania, czy w banku nasze pieniądze ochoczo się rozmnażają? Otóż nie. Oprocentowanie w wysokości 5-6% w skali roku na pewno nie jest atrakcyjne, chyba, że ktoś po prostu chce swój kapitał zamrozić na wiele lat i potem odebrać większą sumę. Oszczędzanie długoterminowe nie jest jednak zbyt popularne, zważywszy na fakt, że dzisiejsze czasy są tak niespokojne i niepewne, że nie wiadomo, co może się wydarzyć za tydzień, nie mówić o tym, co może być np. za 10 lat.
Ile środków musielibyśmy mieć, by móc żyć z odsetek? Ktoś gdzieś wyliczył, że około milion złotych wystarczy, by co miesiąc odbierać z banku procenty w wysokości 3.000-3.500 PLN. Pytanie nasuwa się jednak takie. Czy ja, mając milion złotówek, zadowolę się wynagrodzeniem w wysokości 3.000 PLN miesięcznie? Otóż raczej nie. Znając życie, będę chciał swój kapitał pomnażać.
Podsumowując ten krótki post można stwierdzić, że życie z procentów w polskich realiach jest raczej niemożliwe z dwóch powodów: po pierwsze, niewielu jest milionerów; po drugie, jeśli są to nie są raczej bierni.

wtorek, 2 listopada 2010

Wartości poszczególnych walut


To, co dzieje się z poszczególnymi walutami, zwłaszcza najpopularniejszymi, dolarem, euro, funtem i frankiem szwajcarskim jest bardzo zastanawiające. Zwłaszcza ich wartość realna, czyli to, co można za nie kupić.
Od zawsze wiadomo, że złotówka jest niedowartościowana. Jednym to się opłaca (tym, którzy zarabiają w walucie lub eksportują towary), innym nie (tym, którzy zmuszeni są kupować towary z zagranicy płacąc w walucie). Jaka jest jednak realna wartość naszej złotówki?
Rozmaite wyjazdy zagraniczne pozwoliły mi na pewne wnioski. Jeśli chodzi o Euro to 1€ powinno być warte w granicach 2,80-3,00 PLN. Nie więcej. Jeśli chodzi o dolary, to 1$ powinien kosztować około 2 PLN. Tymczasem gdy spojrzymy na franka szwajcarskiego, to jedna sztuka tej waluty jest warta około 1,80 PLN. Co do funta, to 1£ powinien kosztować około 3,20-3,50 PLN.
Nie mówię o innych aspektach, które by się pogorszyły, gdyby taki kurs był realny (np. mniejsze zainteresowanie inwestowaniem w Polsce, itp.). Mówię jedynie o tym, ile można realnie kupić za dane pieniądze.

Taniej kupić, drożej sprzedać


Nasuwa mi się taka refleksja, że gdyby tytułowe akcje byłyby takie proste, każdy z nas byłby bogaty i szczęśliwy... Niestety, nie jest to takie proste i o każdą złotówkę trzeba się naprawdę starać.
Jak to się dzieje, że ludzie jednak zarabiają? Nie mówię tutaj o skali makro, ale choćby Ci, którzy handlują na aukcjach internetowych?
Przede wszystkim liczy się pomysł. Do ludzi trzeba wyjść z czymś ciekawym, niedrogim, oryginalnym. Coś, czego nie oferuje nikt inny lub niewielka grupa osób. Klient musi być uświadomiony, że owy produkt jest mu niezbędny lub, co najmniej, przydatny.
Chcąc założyć interes i handlować na allegro, warto przyjrzeć się bardzo wielu aukcjom. Co najlepiej się sprzedaje, jakie należy spełnić wymagania i zastanowić się, czy jest to opłacalne.
Żeby zarabiać, istotny jest pomysł i nabywanie odpowiedniej wiedzy. Czytajmy, uczmy się, analizujmy błędy innych.

niedziela, 31 października 2010

Zaglądanie do portfela

Bardzo lubimy się porównywać z innymi. Przykładem jest choćby porównywanie zarobków. Najczęściej miałoby się to odbywać w stylu: "powiedz mi ile zarabiasz, a ja ci nie powiem".
Nasze wynagrodzenia to nasza tajemnica. Z reguły nie chcemy jej ujawniać. Tymczasem bardzo lubimy wiedzieć ile zarabiają inni, zwłaszcza w naszym fachu. Jeśli zarabiają mniej, to jesteśmy dumni, że zarabiamy więcej. Jeśli zarabiają więcej, to głowimy się, co zrobić, byśmy dobili do tych kwot, które zarabiają inni.
Porównywanie zarobków jest ważne i pozwala na uniknięcie dużych rozbieżności (czysta teoria). Musimy jednak wziąć pod uwagę to, w jakim mieście zarabia się tyle, jaki jest zakres obowiązków na danym stanowisku (mimo iż one mogą być takie same, to robota do wykonania może być większa w niektórych miejscach). Tak samo należy zwracać uwagę na czas i godziny pracy, wielkość firmy, itp.
Jak wiadomo, koszt utrzymania w dużym mieście jest o wiele wyższy niż w małej miejscowości, więc warto zwracać uwagę na te podstawowe różnice, które mogą mieć wpływ na wysokość wynagrodzenia. Faktem jest również, że nie należy porównywać się ze swoim wynagrodzenie z mieszkańcami stolicy, gdyż w zdecydowanej większości przypadków wypadniemy gorzej.

Liczmy czas pracy

Ciekawym sposobem na to, aby kontrolować swoje wydatki jest analizowanie ceny produktu pod kątem czasu pracy niezbędnego do tego, aby na niego zarobić.
W praktyce oznacza to tyle, że po prostu powinniśmy przeliczyć ile zarabiamy na godzinę i ile takich godzin pracy kosztuje nas to, co chcemy nabyć. Takie rozważania prowadzą często do tego, że dość racjonalnie patrzymy na planowany zakup i rezygnujemy z tego, co tak naprawdę nie jest nam potrzebne, a po prostu chcieliśmy to kupić.
Czy to, co opisano powyżej ma nas zniechęcić do zakupu? Nie. Po prostu ma to nam uświadomić ile pracy musieliśmy poświęcić na ten cel.

piątek, 29 października 2010

Pomysł na zakupy

Coraz częściej kupujemy przez internet. Powodów jest wiele, ale nie o tym chcemy pisać. Tymczasem nie unikamy wizyt w sklepach.
Faktem jest, że do sklepów chodzimy głównie z tego powodu, że możemy dokładnie się przyjrzeć danemu produktowi, dotknąć go, sprawdzić funkcjonalność. I gdy dany produkt nas zadowoli, dopiero wówczas, po powrocie do domu, szukamy informacji na jego temat, a także porównujemy ceny sklepów internetowych.
I to właśnie o ceny się wszystko rozbija. Sklepy internetowe oferują ceny niższe, a spowodowane jest to tym, że ich właściciele nie muszą płacić pensji pracownikom i ponosić innych dodatkowych wydatków, które mają istotny wpływ na cenę interesującego nas produktu.
Warto zatem przed zakupem towaru w sklepie zastanowić się, czy nie lepiej zaoszczędzić trochę grosza i nie kupić czegoś w sklepie internetowym? Musimy jednak zwracać uwagę na to, od kogo kupujemy. Tutaj zawsze musimy sprawdzać, od kogo kupujemy. Posłużyć nam mogą opinie innych internautów, którzy zamieszczają swoje opinie.

czwartek, 28 października 2010

Kupowanie w promocji

Słowo "promocja" nie robi już na nas takiego wrażenia, jak kiedyś. Niemniej jednak nadal są ludzie, którzy myślą, że promocje przeprowadzane przez sprzedawców są robione specjalnie dla nich. Guzik prawda!
Promocja jest zwykle przeprowadzana z dwóch powodów: produkt wchodzi dopiero na rynek lub kończy się jego ważność. Inny powód, to likwidacja sklepu, itp...
Na pewno nie jest tak, że sprzedawca nas lubi i dlatego organizuje dla nas promocję, sprzedając produkt po kosztach. Co to dla niego za interes? Żeby nam sprawić przyjemność?
Nad promocjami trzeba się zastanawiać, bo często jest tak, że sprzedawcy specjalnie zawyżają ceny produktów, by je potem wyraźnie obniżyć i sprzedać za taką cenę, jaką chcą pod pretekstem promocji. Należy w tym wypadku zawsze sprawdzać ceny u konkurencji i nie dać się oszukać.

Aukcje kuszą najbardziej

Okazuje się, że najbardziej kuszącym sposobem wydawania pieniędzy jest uczestnictwo w aukcjach internetowych.
Chętnie korzystamy z tego rodzaju zakupów ze względu na wygodę (brak konieczności chodzenia po sklepach, dostawa do domu oraz możliwość nieograniczonego oglądania produktów i zapoznawania się z opiniami na ich temat w internecie).
Dodatkowo, warto zwrócić na to szczególną uwagę, nie ubywa nam pieniędzy z portfela, a jedynie konto ubożeje. No, ale my nie widzimy fizycznie wydawanych pieniędzy, stąd lekkość w ich pozbywaniu się.
Jak zatem nie trudno się domyśleć, oprócz plusów licytowania, powinniśmy także zwrócić uwagę na minusy. Aukcje to już nie jest licytowanie produktu, którego nie potrzebuje już inny użytkownik. To jest normalny sposób robienia zakupów, obciążony dodatkowo kosztami wysyłki, które niejednokrotnie przewyższają koszt samego produktu. A co za tym idzie, jego cena jest wyższa niż w normalnym sklepie.

Wydawaj mniej niż zarabiasz

Prosta, a zarazem bardzo skuteczna jest tytułowa mądrość. Niestety, nie wszyscy to rozumieją i często popadają w tarapaty finansowe.
Polacy są bardzo bogatym narodem. Stać nas na bardzo drogie kredyty, a co za tym idzie, na drogie rzeczy. Problem nasz jest taki, że chcemy mieć coś już, teraz. A ta niecierpliwość związana z zakupami doprowadza do tego, że często bez umiaru odwiedzamy banki, by dostać jakieś pieniądze na nasze przyjemności. A te z kolei bardzo chętnie udzielają nam wszelakich kredytów, które stanowią ich zysk.
Jaki z tego morał wypływa? Taki, że coś co kosztuje powiedzmy 1.000 złotych przy zakupie gotówkowym, kosztuje nas w rzeczywistości np. 1.500 złotych po wzięciu kredytu.
Nie lepiej poczekać 3-4 miesiące, odłożyć potrzebną sumę i wtedy kupić? Banki, nie mając chętnych na kredyty też będą obniżać ich cenę i wszystko będzie się układało lepiej.
Należy walczyć ze swoją niecierpliwością i nie dawać zarabiać bankom. Bo i co w tym za interes dla nas, by one mnożyły swoje pieniądze, które przecież ciężko zostały zarobione przez nas?