Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 8 listopada 2012

Sklep na wsi. To nie takie proste!

Phill Thirkell
Wielu ludziom wydaje się, że otworzenie sklepu na wsi jest najprostszym sposobem na biznes. Otóż nie jest. I trzeba to sobie jasno powiedzieć.
Przede wszystkim początkujący biznesmen musi wiedzieć, na jakiej wsi mieszka? Ile ona ma mieszkańców, jak bardzo zasobnych w kasę? Jak daleko dana wieś jest oddalona od sklepów? To są początkowe pytania. Kolejne, jakie się nasuwają, to ile mam pieniędzy na otwarcie takiego biznesu? Ile miesięcy jestem w stanie wytrzymać notując straty?
Sklep na wsi to wiele zagrożeń. A im bardziej dana wieś oddalona od cywilizacji, tym gorzej. Przede wszystkim podstawowy problem to ryzyko włamań do takich sklepów. Niestety, prawdą jest, że one mają miejsce bardzo często. Przynajmniej w znanych mi miejscach włamania do sklepów były niejako "normalką". Oczywiście, można ubezpieczyć sklep, ale to nie rozwiązuje problemu. Bo są straty. Bo za pieniędzmi się czeka. Bo nie odzyskamy tyle, ile byśmy chcieli.
Drugi problem to "zakupy na zeszyt". Nie da się ukryć, że większość rolników żyje od renty do renty. I tutaj pojawia się dość poważny kłopot, ponieważ jeśli nie damy komuś na zeszyt czegoś, to się rozejdzie zła reklama po wsi o naszym sklepie. A jeśli damy, to niemal pewne jest, że nie odzyskamy wszystkich pieniędzy.
Kolejna sprawa: menelstwo. Nie da się ukryć, że wiejskie sklepy żyją ze sprzedaży alkoholi najniższych lotów. A co za tym idzie, wokół sklepów będzie się kręciło zawsze pełno żuli. Nie zawsze będzie miło i wesoło. Zwłaszcza, jak w zeszycie dług danego menela będzie duży, a pić mu się będzie chciało...
Zagrożeń można mnożyć. Dodajmy do tego choćby fakt, że decydując się na sklep będziemy go musieli jakoś wyposażyć w towar. Jest więcej niż pewne, że wiele z naszych towarów nie zostanie sprzedanych. Cóż począć? Trzeba to wkalkulować w straty, zwłaszcza, że może być to żywność. Dlatego, aby tego typu straty czymś pokryć, będziemy musieli podnieść marżę.
I tak oto widzimy jaki to problem jest z otwarciem sklepu na wsi. Nie zmienia to jednak faktu, że pewne rzeczy można zminimalizować (np. nie dawać na zeszyt, bez względu na wszystko, mieszkać blisko sklepu, co trochę zminimalizuje liczbę włamań, a także próbować zabronić spożywania tanich win w obrębie sklepu). Oglądając jednak zabawny serial Ranczo, trudno uwierzyć w to, że takie coś może się powieść.

1 komentarz: