Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 18 stycznia 2013

Kurs CIA idzie do góry. Cel osiągnięty, akcje sprzedane

Z niekłamaną satysfakcją patrzę od wczoraj na wykres spółki CIA. Jest dużo lepiej niż przypuszczałem. Akcje sprzedałem po 27,00 PLN.
Tak jak pisałem wcześniej, nie stawiałem sobie za wysoko poprzeczki, jeśli chodzi o tą spółkę. Potraktowałem ją czysto spekulacyjnie, dlatego posiadane przeze mnie akcje długo nie zagościły w moim portfelu.
Przypomnę, że zakupu dokonałem na poziomie 23,40 PLN, więc sprzedaż z blisko 15-procentowym zyskiem (po odliczeniu prowizji) po nieco ponad tygodniu jest wynikiem dobrym. Być może kurs poszybuje jeszcze do góry (wszak informacja o planowanych najlepszych wynikach w historii jest informacją świetną), ale to nie oznacza, że kurs nagle nie może pójść w przeciwnym kierunku (bo np. spekulanci zaczną realizować zyski bądź za kilka miesięcy okaże się, że sprzedaż gry Sniper 2 nie jest tak dobra, jak przypuszczają właściciele spółki.
Jest jeszcze jeden powód, który hamuje mnie przed dalszymi zakupami. Kurs szybuje ku górze zbyt szybko. Być może fachowcy w dziedzinie inwestowania nie widzą w tym nic dziwnego, ale dla mnie one za szybko i tyle. Nie, żebym się nie cieszył, bo serce moje się raduje z tego powodu, ale nie wierzę, że ten optymizm będzie trwał bardzo długo. Warto zauważyć, że kurs przebił poprzednią górkę, więc siłą rzeczy, nadejdzie prawdopodobnie czas na korektę. Jako że spółka CIA nie była zbyt płynnym papierem, nie wiadomo, co się wydarzy podczas spadków. Tak czy siak, cieszę się, że spółka dała zarobić (mimo wątpliwości moich niektórych Czytelników).

8 komentarzy:

  1. Gratuluje!
    prawdopodobnie kurs pojdzie jeszcze w góre, ale najważniejsze to trzymać sie postanowień a o ile pamiętam pisaleś ze cena 25 będzie Cie zadowalać. Oby więcej takich szybkich transakcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Tak, wstępnie interesowałem się poziomem 25 PLN. To byłaby odpowiedź na moje pytanie, co dalej.

      W międzyczasie byłem jednak na małych wakacjach i nie kontrolowałem za bardzo kursu. Dlatego miło się zaskoczyłem widząc to, co było wczoraj. A dzisiejszy poranek zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Nie było na co czekać, skoro cel został osiągnięty.

      Usuń
  2. Gratulacje! Piękny tygodniowy zysk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Czasem coś się w życiu udaje :).

      Usuń
  3. 15 % w parę dni - ładnie, nie pozostaje nic tylko pogratulować. Jak pisałem akcje były wyprzedane więc były duże szanse na ruch w górę - choć aż tyle się po CIA nie spodziewałem (dawałem max 5%). W ostatnich dniach mamy jakąś modę na spółki produkujące gry bo CDR który posiadam też dobrze sobie radzi. Nieco dziwi mnie jedynie punkt sprzedaży - można było się ustawiać na 27.40 (opór - szczyt z czerwca 2012. Spółka jest godna dalej obserwacji - wyłamała linie trendu spadkowego. Załączam obrazek: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/0614dec879d2a963.html

    Do pełni szczęścia brakuje przebicia ok 30 zł by myśleć o wyjściu z boczniaka.

    Odnoszę wrażenie że za szybko sprzedajesz nieco akcje (sam piszesz że sądzisz że jeszcze urośnie). Podobny scenariusz widziałem (i widzę) na LEN - świetnie trafiłeś moment wejścia ale wyjście było za szybkie. Pomyśl może nad inną strategią zamykania pozycji. Proponuję trailing stop loss mentalny w cenach zamknięcia. Np 10 albo 8% od lokalnego szczytu. W ten sposób nie ominie Cię cały trend wzrostowy poprzez za szybkie wyjście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczę, że możesz mieć rację. Cóż, ja jestem amatorem (bez bogatej wiedzy o analizie technicznej i fundamentalnej) i działam nieszablonowo. Wykresy tak naprawdę jedynie pomagają mi w niektórych decyzjach. Staram się aż tak mocno na nich nie bazować. Dlatego np. nie pocisnąłem aż do 27,40 PLN, czy też wcześniej o parę groszy z Lenką.

      Być może to wynika z faktu, że chcę być szybszy niż kurs zawróci? Może to działa w ten sposób, że wolę sprzedać tuż przed górką, a nie za górką?

      Trudno mi powiedzieć od czego to zależy, ale taki mam styl gry. Zresztą nie tylko gry, ale i życia. Uwielbiam działać nieszablonowo :). Tak postępuję prowadząc swoją działalność (na razie się to sprawdza) i tak postępuję grając w moją ulubioną grę - szachy (też się sprawdza). Podobnie jest z blogiem (jest on "inny od innych" :)) Być może gdybym działał według jakichś schematów, osiągałbym lepsze rezultaty, ale równie dobrze mogłyby być one gorsze, "bo wszyscy tak działają".

      Jest jeszcze jedna kwestia. Ja jestem praktykiem. Być może to jest dłuższa droga, ale wolę czegoś doświadczyć i zrozumieć, aniżeli wyuczyć teoretycznie, ale nie do końca zrozumieć (szczególnie widoczne jest to u mnie w szachach). Uważam, że zdobywanie wiedzy praktycznej, pomimo iż jest dłuższe i nierzadko bardziej kosztowne, jest ciekawsze.

      Usuń
  4. Posiadanie własnego stylu gry który jest spójny z naszą psychiką na giełdzie to podstawa. Nieszablonowa gra jak najbardziej może przynosić efekty - pokusiłbym się nawet o stwierdzenie że bardzo dobre działa przy decyzji kupna. Posiadasz zacięcie kontrariańskie i jest to bardzo cenne bo prowadzi do kupna tematów których inni się boją ruszyć.

    Sam kiedyś stosowałem podobną metodę - tj widząc przyrost portfela (zwłaszcza widząc przyrost kwotowy a nie procentowy) zamykałem pozycję godząc się na mały zysk pokroju 5-20%. Otrzeźwieniem był PIT8C a dokładniej historia transakcji na rachunku. W 2011 wykonałem łącznie ponad 300 różnych transakcji kupna i sprzedaży (prawie jedna dziennie) na akcjach. Gdy policzyłem sumę za prowizje wyszło ponad 2,5k zł . Była to niemal 1/3 kwoty którą przez cały rok ugrałem netto. Makler z pewnością był zadowolony, ja mniej - zwłaszcza że wielokrotnie sprzedawane przeze mnie papiery rosły dalej ale już beze mnie.

    Obecnie staram się zamykać pozycję na wzrosty tylko z dwóch powodów - albo z powodu mentalnego SL (kurs spada poniżej istotnego wsparcia/ 10% od lokalnego szczytu) albo z powodu negatywnych dywergencji na wskaźnikach (coraz niższe RSI na kolejnych szcytach, sygnały sprzedaży na DMI/STS). Dokonuję dużo mniej transakcji (na trafność ich wpływu tej metody nie zauważyłem) i mniej oddaję forsy DMowi.

    W twoim systemie gry widzę pozytywną cechę jaką jest ustalenie już na wejściu stop lossa jak i docelowego Take profit. Osobiście TP stosuję jeśli gram na spadki - wykazuje to wyższą skuteczność (z racji większej szybkości spadków niż wzrostów).

    Jeśli idzie o praktykę - na giełdzie bez niej funkcjonowanie jest nierealne. Owszem - należy się rozwijać, czytać, szkolić, szukać nowych metod czy to w AT czy w AF (ta druga niestety moim zdaniem jest dużo trudniejsza do wykorzystania - choćby z braku pełnej informacji o stanie spółki). Własnie praktyka czyni mistrza - najlepsi traderzy twierdzą że potrzebowali 7-10 lat gry na dojście do wysokiego poziomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie to napisałeś. Tak, ten styl (czy to na giełdzie, czy w innych dziedzinach życia) jest zgodny z moją psychiką.

      Zadowalają mnie małe sukcesiki, które po pewnym czasie w sumie mogą przerodzić się w coś większego.

      Rzeczywiście, robiąc dużo transakcji, oddajemy dużo pieniędzy brokerowi. Dlatego też warto grać kwotami co najmniej 1000 PLN (to jest sugestia do wszystkich grających), dzięki czemu prowizja wynosi w rzeczywistości 0,39% (jak w przypadku mbanku, z którego korzystam), a nie np. 5%.

      Myślę, że patrzenie na ilość oddanej prowizji nie jest do końca poprawne, bo nigdy nie wiesz, czy gdybyś zrobił mniej transakcji, a te dobre trzymał dłużej, byłbyś na większym plusie. No chyba, że wszystko sobie dokładnie przeanalizowałeś.

      Tak czy inaczej, decydując się na sprzedaż, nie wiesz, co będzie potem. Podejmujesz decyzję, która w danym momencie wydaje Ci się najbardziej optymalna.

      Dlatego też ja staram się już po sprzedaży za dużo nie patrzeć na kurs i nie ubolewać nad tym, co mogłoby się wydarzyć, gdybym trzymał dłużej. Po prostu, kupiłem, sprzedałem i zapomniałem o transakcji. No chyba, że zaliczam wtopę to analizuję, gdzie mogłem popełnić błąd.

      Usuń