 |
Foto: autor |
Jak informowałem wielokrotnie na tym blogu, od ponad pół roku bawię się w projekt, który polega na odkładaniu banknotów 10-złotowych. Co prawda na dzień dzisiejszy nie wiem, ile ich już uzbierałem, ale pewne jest, że jest to już ponad 400 sztuk (a może nawet bliżej 500).
Z perspektywy czasu stwierdzam, że projekt był ciekawą inicjatywą, która pozwoliła mi zrozumieć pewne rzeczy, a także... poznać siebie. Dodam, że takie oszczędzanie nie jest proste. Krótko zatem o wadach i zaletach, a także trudnościach i zagrożeniach, które się napotyka.
WADY:
- szybko znikające pieniądze. Po rozmienieniu 100 PLN cała kwota często rozpływa się bardzo szybko (dla początkujących oszczędzających lepszym rozwiązaniem jest odkładanie 5-złotówek,
- wymaga dużej cierpliwości, więc nie jest to projekt dla każdego,
- uzależnia (tzn. często widząc 10-złotówkę od razu ją odkładamy na naszą kupkę, mimo iż np. mamy jakiś pilny wydatek. I wówczas sięgamy po banknot o większym nominale),
- pieniądze są nieoprocentowane.
ZALETY:
- jak już się wkręcimy w zbieranie, to nasza kupka zaczyna szybko rosnąć. A nic tak nie wpływa na efektywność naszego działania, jak widok rosnącej sterty banknotów,
- uczy nas oszczędzania,
- uczy cierpliwości,
- pozwala na uzbieranie całkiem sporej kwoty na dowolny cel,
- uzależnia (w tym pozytywnym znaczeniu - zarówno nas, jak i często rodzinę, a nawet... sklepikarzy, którzy dowiedziawszy się o moim projekcie chcieli odkładać mi dziesiątki),
- duma i radość po osiągnięciu celu.
 |
Foto: autor |
TRUDNOŚCI i ZAGROŻENIA:
Głównym zagrożeniem, a zarazem trudnością jest to, co nadmieniłem w wadach. Pieniądze naprawdę szybko się rozchodzą. Zwłaszcza, jak idziemy do sklepu ze stuzłotówką, kupujemy coś za 10-20 PLN, a sprzedawczyni wydaje nam resztę w dziesiątkach. Wówczas stajemy przed dylematem: wszystko odłożyć, czy tylko część, a resztę zostawić na inne zakupy. Jeśli zostawimy część na inne zakupy, to będzie nam żal, że ich nie odłożyliśmy. Trochę to oszczędzanie utrudnia nam racjonalne myślenie. Ja, niestety (albo stety) byłem twardy w swoim postanowieniu i odkładałem wszystkie dziesiątki (wyjątkiem były jedynie zniszczone pieniądze, które otrzymywałem. Te wymieniałem bardzo szybko, bo nie lubię mieć śmieci w portfelu).
Zagrożeniem jest też wymienione w wadach i zaletach uzależnienie. Projekt mi się kończy i tak naprawdę żal mi go zamykać. Chętnie pociągnąłbym go do 1000 sztuk (czyli na zakończenie byłaby ładna sumka 10 000 PLN). Muszę się zastanowić, czy jest sens. Głównym motywem, dla którego zacząłem zbierać te dziesiątki, była chęć pobicia osiągnięcia
tego człowieka. Trudno mi powiedzieć, czy on jeszcze zbiera te pieniądze (zadałem mu pytanie i jeśli zechce mi odpowiedzieć, opublikuję jego wypowiedź tutaj), ale jeśli nie, to udało mi się więcej zebrać.
 |
Foto: autor |
Na dalsze podsumowania przyjdzie jeszcze czas, jak postanowię, co dalej począć. Chciałbym jednak pokazać, szczególnie początkującym i młodym osobom, że oszczędzanie ma sens. Cierpliwość, konsekwencja i upór przynoszą efekt, który zresztą możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach. Będę bardziej niż szczęśliwy, jeśli ktokolwiek z Czytelników pod wpływem moich postów podejmie decyzję o oszczędzaniu. Sposób nie ma znaczenia, chodzi o sam fakt jego rozpoczęcia. Im szybciej to zrobicie, tym lepiej. Jeśli brakuje Wam cierpliwości i konsekwencji w działaniu, to oszczędzanie w ten sposób pozwoli Wam na to, by zacząć się uczyć.
Warto zauważyć, że projekt ma nieco ponad pół roku, a udało mi się odłożyć dość sympatyczną sumę pieniędzy i to bez jakichś wielkich wyrzeczeń. Owszem, były chwile zwątpienia, jak zauważyłem, że mi się stówy za szybko rozchodzą, ale jakoś przetrwałem to. Z głodu nie umarłem, a efekt jest niezły.
Pytanie (retoryczne) do moich czytelników. Warto oszczędzać?