Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 1 września 2011

Gdzie mógłbym zamieszkać?

Dzisiaj zrobiłem sobie małą analizę pod kątem miejsca zamieszkania, które uczyniłoby mnie szczęśliwym, jak sądzę.
Oczywiście, by tak się stało konieczne jest spełnienie szeregu warunków. Niemniej jednak, gdybym miał taką możliwość to przeniósłbym się w te miejsca od razu. Jednakże posiadanie rodziny uniemożliwia mi relokację. Teraz. Kto wie jednak, co będzie za kilka lat?
Zmianę miejsca zamieszkania uważam za całkiem możliwą, ponieważ pracę, jaką wykonuję, mogę robić w każdym miejscu na Ziemi, gdzie jest dostęp do internetu, więc z tym akurat nie byłoby problemu. Sytuację komplikuje praca żony oraz malutkie dziecko, chociaż w przypadku dziecka, to akurat nie jest problem, ponieważ małe dzieci bardzo szybko aklimatyzują się w nowym środowisku i bardzo szybko uczą się języka, więc uznajmy, że to nie jest problem. Jedynie praca żony. Co z tym zrobić?
Rozwiązanie wydaje się proste. Zwiększyć na tyle swoje zarobki, żeby żona nie była zmuszona pracować w nowym miejscu (przynajmniej do czasu, gdy się nie nauczy języka lub gdy dziecko nie pójdzie do szkoły).
Wróćmy jednak do miejsca zamieszkania. Są takowe trzy. We wszystkich trzech byłem i czułem się fantastycznie. Kolejność miejsc jest przypadkowa, więc tym się nie sugerujcie.
Zacznijmy od Czech. Jest to pierwszy kraj, który odwiedziłem i od razu poczułem się tam doskonale. Fajny język, przyjemni ludzie, wszechobecny optymizm, piwo tańsze od wody. Czego chcieć więcej? Argumentem przemawiającym za przenosinami do tego kraju jest fakt, że jest on położony blisko Polski, więc nie byłoby problemu, by tutaj przyjeżdżać.
Drugi kraj, to Bułgaria. Kto był, ten wie o czym mówię, kto nie był, powinien tam pojechać. Przede wszystkim decydujący argument to świetna pogoda, dostęp do morza (bo mówię o mieszkaniu przy morzu) i... taniocha w porównaniu do Polski. Ludzie są w porządku. Język nie jest jakiś specjalnie skomplikowany (tutaj mój ukłon w stronę szkoły podstawowej, która nauczyła mnie podstaw języka rosyjskiego, dzięki czemu odnajduję się w czytaniu tekstów napisanych cyrylicą). Ogólnie Bułgaria jest niedocenionym rajem na Ziemi. Oczywiście praca w tym kraju za 200 dolarów by mi się nie uśmiechała, niemniej jednak moja obecna praca w połączeniu z mieszkaniem tam już wygląda obiecująco.
Trzeci kraj, w którym spędziłem najwięcej czasu to Hiszpania. Nie będę mówił o pogodzie, ale nie każdy by mógł tam mieszkać. Trzy miesiące, gdzie temperatura w zasadzie w ogóle nie spada poniżej 35°C w cieniu plus pół roku, gdy jest bardzo ciepło nie jest dla każdego. Ja przetrwałem tam lato, więc można powiedzieć, że wiem jak funkcjonować. W sumie latem to można tam leżeć plackiem i nic nie robić, bo nie ma się siły. I to jest jeden z argumentów, dla których Hiszpanów uważa się za leniów. Jest to jednak uzasadnione, ponieważ w takiej gorączce nie da się pracować na pełnych obrotach. To jednak jedna rzecz. Druga to taka, że tam są chyba najwspanialsi ludzie na świecie. Ja, nie znając języka i nie mając tam wielu znajomych, nagle poznałem tak dużo osób, z którymi znalazłem wspólny język (nie mówiąc po hiszpańsku, dodam), że czułem się jak w domu.
Nie ma wielu takich miejsc na świecie. Byłem w wielu krajach zachodnich (Niemcy, Szwecja, Finlandia, Austria), ale te kraje do mnie nie przemawiają.
A jakie są Wasze spostrzeżenia? Czy gdybyście mieli okazję opuścić nasz kraj i zamieszkać w innym miejscu, to gdzie by to było?

3 komentarze:

  1. Ja mam na celowniku Szkocje. Za poltora tygodnia jade robic zwiad lokalizacyjny. Teorie juz znam, domy obejrzane w necie, a teraz jade obejrzec pare konkretnych miejscowosci.

    W Czechach podobalo mi sie i nie raz mowilam, ze moglabym mieszkac w ktorejs z tych pieknych kamienic w Pradze. Jak dla mnie to taka Warszawa tylko w historycznym wydaniu (nie zrownana z ziemia w czasie wojny) i znacznie sympatyczniejsza.

    Ale poniewaz chce mieszkac gdzies poza miastem, to na razie skupie sie na takich lokalizacjach.

    W Bulgarii nie bylam, w Hiszpanii za cieplo dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkocja? Czemu nie? Tylko nie wiem, czy nie dopadłaby mnie depresja spowodowana ciągłymi opadami, itp. Bo tam też chyba pada?
    Od razu zaznaczam, że nie byłem w UK jeszcze, a moją opinię argumentuję tym, co inni mówią, którzy tam siedzą.
    Plus to, o ile wiem, brak typowej zimy i brak śniegu, którego nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogoda w Szkocji ma nienajlepsze opinie, ale musze to przetestowac sama. Zanim cos kupie, to pomieszkam tam z pol roku w wynajmowanym.

    Ludzie jakos tam zyja, wiec nie moze byc tak zle, a jest wiele zalet i jest tam bardzo ladnie.

    Snieg, albo jego brak nie jest dla mnie problemem. Z reguly jak spadnie to i tak jest paraliz komunikacyjny i wszedzie mowia, zeby nie podrozowac i nie wychodzic z domu jak nie musisz.

    Na poludniu Anglii, gdzie teraz jestem, nie jest zle. Ale nigdy nie znajde tutaj takiego domu jaki bym chciala i jeszcze za cene, na ktora mnie stac. Nie mam miliona funtow pod reka.

    OdpowiedzUsuń