Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 5 marca 2013

Pracownik naukowy podejmie się pisania precli

Wyobraźcie sobie pewną sytuację. Uczycie się, potem studiujecie, zdobywacie tytuły naukowe, kończycie edukację i zaczynacie zarabiać własne pieniądze. Pieniądze, które są adekwatne do Waszych umiejętności, wiedzy, ambicji. Co robicie?
oczywiście, najlepszą okazją jest rozpoczęcie ambitnej pracy polegającej na pisaniu precli. I wypatrujecie ofert. Co prawda, portfolio macie ubogie, ale co tam, to nie jest ważne. Liczy się to, że macie papier i fach w ręku. No i szukacie ogłoszeń. Rejestrujecie się np. na "zlecenia przez net" i licytujecie się. Pierwsza, druga, setna aukcja kończy się Waszym niepowodzeniem.
- Jak to? - zadajecie sobie pytanie. - Taki geniusz jak ja, po studiach, nie może wygrać aukcji?
Zastanawiacie się i próbujecie dalej. Znowu nie wychodzi. "Chyba za dużo żądamy", myślimy. Schodzimy z ceny. Znowu się nie udaje. No cóż, trzeba jakoś pobić konkurencję. Próbujecie dalej. Mimo narastającej frustracji, nie poddajecie się.
Sytuacja powtarza się przez wiele tygodni i miesięcy, aż w końcu nasz pracownik naukowy podejmuje męską decyzję. Będzie pisał precle za 34 grosze za 1000 znaków ze spacjami. Brawo! Ostatnio gdzieś znalazłem taką ofertę, która spotkała się ze sporym zainteresowaniem (również tytułowego pracownika naukowego).
Ja się zastanawiam nad jednym. Po co ludzie się edukują, żeby potem pisać precle, które to są jedne z najbardziej beznadziejnych tekstów, jakie zaśmiecają nasz internet, a dodatkowo piszący te badziewne teksty godzą się na takie upokarzające wynagrodzenie. Czy jest już naprawdę tak źle w naszym kraju? Przecież ten wspomniany pracownik naukowy powinien zapaść się pod ziemię, gdyby miał odpowiedzieć na pytanie np. komuś z rodziny, co robi i za ile.
Ja rozumiem, że żadna praca nie hańbi, ale nie przesadzajmy. Nie dość, że teksty bez wartości, to jeszcze wynagrodzenie kiepskie. Czy po to ludzie studiują, żeby zarabiać powiedzmy 4 PLN na godzinę przy ciężkiej pracy? Bo pisanie głupawych precli jest ciężką pracą, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że trzeba ich stworzyć setki, tysiące, żeby cokolwiek sensownego zarobić. Ludzie, ceńcie się trochę, bo przyjdzie czas, że umrzecie z głodu, jak będziecie dawali się wykorzystywać w ten sposób.

4 komentarze:

  1. Możliwe że jestem nie na czasie ;), ale co to są precle ? Bo zawsze mi się kojarzyły z przemysłem spożywczym a nie tytułami naukowymi i pisaniem ;).

    Aha - kiedyś zarabiałem 5,5 zł na h w dużej firmie produkcyjnej. Po tygodniu zmieniłem zajęcie :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć,

    @ Wojtek
    Precel to taki tekst o długości od 1000 znaków ze spacjami, napisany wprawdzie logicznie i dosyć poprawnie, jednak bez żadnej wartości merytorycznej. Po co się go pisze? Żeby wstawiać na różne śmieciowe stronki i umieszczać w takim tekście linki, które pozwalają poprawić pozycję jakiejś strony w wynikach wyszukiwania google.

    @ autor
    Hehe - mnie też bawią oferty "doktorów polonistyki" na ZPN w dziale precle. Ale jest jeszcze lepszy hardcor - klikanie w reklamy. Tam zarobki kręcą się pewnie gdzieś około złotówki za godzinę. Fakt, że praca lżejsza - ale duże ryzyko złapania syfa na komputerze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że "ciekawa" droga na osiągnięcie niezależności finansowej. Nawet kilku blogerów, między innymi studentów ekonomii, którzy chcą zdobyć milion, bawi się w to...

      Kiedyś analizowałem ten temat i czasami nawet ciężko wyhaczyć tą złotówkę przez godzinę. A potem, gdy już się uzbiera minimum do wypłaty to firma np. upada.

      A jeszcze większy hardcore jest wtedy, gdy wymaga się od klikacza jakiejś opłaty, a on to płaci.

      Najważniejsza jednak jest nadzieja na osiągnięcie sukcesu :).

      Usuń