Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 30 sierpnia 2011

Uzasadnione lub nieuzasadnione narzekanie

Tak sobie skaczę po różnych stronach internetowych i jedno, co się rzuca w oczy, to ciągłe narzekanie. Narzekają media, narzekają czytelnicy, widzowie. Wszyscy wokół narzekają. Czynią to politycy. Dosłownie każdy.
Mnie zastanawia jedno, czy jesteśmy już na zawsze skazani na to?
Kwestii polityków nie będę poruszał. Jedni plują na drugich, a tak naprawdę nikt nie jest krystaliczny i w zasadzie każda opcja miała okazję, żeby się skompromitować.
Narzekają media. No cóż, w pewnym sensie można je zrozumieć. Jak bowiem zainteresować czytelników/widzów, jeśli nie negatywnymi wiadomościami? Przecież nikt nie będzie czytał/oglądał tego, co ciekawe, miłe i optymistyczne. Tak w każdym razie myślą właściciele mediów.
Co najgorsze, to odbiorcy właśnie te informacje kupują. A pod każdym artykułem jeden wyzywa drugiego. To jest bardzo przykre, że ludzie nie potrafią się z sobą dogadywać. Nie to jednak jest głównym wątkiem w tym tekście. Chodzi mi o narzekanie.
Czy jest ktoś w stanie mi powiedzieć, dlaczego narzekamy i co nam to daje? Pewnie jakiś mądry człowiek zaraz nam to teoretycznie uzasadni, ale nie o to mi chodzi. Dlaczego ludzie, zamiast próbować zmienić swoje życie, nie robią tego, a łatwiej jest im wylewać swoje żale na forach internetowych czy w komentarzach pod artykułami.
Nasze społeczeństwo ma najgorsze z możliwych cech. Dominuje zazdrość, lenistwo, brak wiary w siebie, brak ambicji, brak celów. Ludzie są nauczeni tego, że im się coś należy (bez niczego). Tymczasem życie pokazuje (już od 20 lat), że nie ma nic za darmo i żeby coś osiągnąć, trzeba wykazać się poświęceniem. Brakuje wśród narodu świadomości, że aby coś zdobyć, trzeba w to włożyć dużo ciężkiej pracy, a nie czekać na to, żeby nam pomagali politycy, urzędy czy ludzie bogaci. Mądre jest więc stwierdzenie, że ludziom trzeba dać wędkę, a nie rybę.
Dlatego też warto chyba się czasem zastanowić nad swoim życiem i zadać sobie pytanie: Co zrobiłem, żeby żyło mi się lepiej?
Niestety, pytań tego typu sobie nie zadajemy, a łatwiej nam narzekać, że ktoś nam nie pomaga, nie rozwiązuje za nas naszych problemów, itp.
Naturalnie, są też powody do narzekań, które mają uzasadnienie. Jeśli idziemy do urzędu i widzimy, że kobieta tam pracująca nam utrudnia rozwiązanie pewnych spraw, to tutaj ma to sens. Powiedzmy jednak uczciwie, uzasadnione narzekania są w mniejszości. Zdecydowanie łatwiej nam marudzić bez powodu.

6 komentarzy:

  1. "Dlaczego ludzie, zamiast próbować zmienić swoje życie, nie robią tego, a łatwiej jest im wylewać swoje żale na forach internetowych czy w komentarzach pod artykułami."

    Bo tak jest latwiej. Ponarzekasz sobie, przejdzie Ci i wracasz do starego zycia bez dokonywania zmian.

    Ja uwazam, ze "sky is the limit" i stosuje sie do tego.

    Osobiscie nie znosze etatowych narzekaczy. Zawsze sie pytan, co zrobili, zeby zmienic swoje zycie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanie, skąd to się bierze? Z mediów?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z polskiej tradycji?

    Mysle, ze sam sobie odpowiedziales wczesniej:
    "Nasze społeczeństwo ma najgorsze z możliwych cech. Dominuje zazdrość, lenistwo, brak wiary w siebie, brak ambicji, brak celów. Ludzie są nauczeni tego, że im się coś należy (bez niczego)."

    Demoralizacja z czasow PRL przekazywana kolejnym pokoleniom w nowej formie? Stad tez osoba obrotna, potrafiaca zarobic wieksze pieniadze jest postrzegana w zlym swietle, bo to na pewno kombinator i zlodziej. W koncu PRL ludzie radzili sobie okradajac "panstwo" i przygarniajac "niczyje" rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do nalezenia sie bez wysilku, moj ulubiony skrot: BMW - bierny, mierny ale wierny. Albo inne powiedzonko: Czy sie stoi, czy sie lezy, to sie nalezy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się nie zgodzić z Tobą. Najdziwniejsze jest to, że w innych krajach (a miałem okazję trochę objeździć) też się narzeka, ale nie na taką skalę jak u nas. Nawet w biedniejszych krajach UE (przykładem są choćby Węgry czy Hiszpania) ludzie potrafią cieszyć się z życia.
    Z wieloma Hiszpanami rozmawiałem i oni oczywiście marudzą na swój rząd, politykę, bezrobocie (jak chyba każdy na świecie), ale i tak czerpią radość z życia. Spotykają się, mają swoje zainteresowania, są weseli i, co akurat dla mnie było niezrozumiałe, prowadzą bardzo konsumpcyjny tryb życia. Oni w ogóle nie oszczędzają. To co zarobią, to wydają.
    Wracając jednak do narzekania, to ich głównym tematem do dyskusji jest sport, podróże i obgadywanie innych. Czyż to nie jest ciekawsze od ciągłego narzekania, jak mi źle i wszyscy wokół są temu winni?

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tam bym wolalła w wiadomosciach słyszec pozytywne komentarze.. miłe i przyjemne dla odbiorcy nie wieczne wypadki wiec w tym sie akurat nie zgadzam z Toba.A co do tego co daje nam narzekanie.. mysle ze jak sobie ponarzekamy robi sie nam choc odrobine lzej.. szczegolnie jesli jeszcze ktos słyszac nasze narzekania nas wesprze :)


    Pozdrawiam Natalia

    OdpowiedzUsuń