Jak dziadować?

Czasami zapytania, które zadają wyszukiwarce internauci zwalają z nóg. Dzisiaj np. trafił do mnie pewien jegomość (lub też jakaś niewiasta) z pytaniem "jak dziadować?".

Pytanie jest proste, wręcz banalne. A co z odpowiedzią?

Uprzejmie informuję, że nie wiem jak dziadować. Mogę co najwyżej pokusić się o przypuszczenia. Jak dla mnie, dziadowanie to jest wyższy poziom oszczędzania (bardziej hardcorowy, rzekłbym).

Chyba chodzi o to, żeby sobie wszystkiego odmawiać, nie wydawać pieniędzy na rzeczy niepotrzebne i ograniczać do maksimum rzeczy niezbędne. Np. zamiast chleba z margaryną można jeść raz suchy chleb, raz posmarowany smalcem, a raz w ogóle nie jeść. Wszystko po to, by zaoszczędzić.

Co jeszcze? Myślę, że warto zrezygnować z korzystania z prądu. Nie używać komputera, telewizora, nie korzystać ze światła. Najlepiej w ogóle wyzbyć się tych przybytków pychy i nieczystości.

Ponadto mogę zaproponować oszczędności na wodzie. Np. nie kąpać się, nie pić, nie gotować, nie prać. Albo jak już zostaniemy do tego zmuszeni (np. sąsiedzi zwrócą nam uwagę, że bije od nas niesmaczny aromat), to proponuję wykąpać się, a pokąpielową wodę wykorzystać na pranie czy mycie naczyń. Nie korzystałem z tego, więc nie wiem, na ile to jest komfortowe.

Dobra, tyle żartów. Poważnie rzecz ujmując, nie wiem, po co komu instrukcja, jak dziadować? Może moi czytelnicy będą bardziej kreatywni ode mnie i zaproponują coś zbłąkanej owieczce, która przyszła do mnie w poszukiwaniu informacji o sposobach dziadowania?