Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 23 maja 2011

Praca w nadgodzinach

thinkpanama
Jeden z najpopularniejszych portali internetowych w naszym kraju szumnie informuje, że w polskich firmach olbrzymim problemem jest praca w nadgodzinach. Pracujemy bez chwili wytchnienia, a pracodawcy łamią prawo.
Cała ta informacja jest przekazana w takim tonie, że to pracodawcy są tymi złymi, którzy łamią wszelkie możliwe prawa, a pracownicy tymi najbardziej poszkodowanymi.
Wszystko w porządku, trudno nie zgodzić się z tym, że nadgodziny są problemem, ale z czegoś to wynika. Z czego?

Krótko mówiąc, winne tej sytuacji jest nasze chore prawo, które w żaden sposób nie dba o interesy pracodawcy. Pomijając prawo, z którym jeszcze firmy są w stanie sobie poradzić, to obciążenia związane z zatrudnieniem pracownika są już naprawdę wysokie. W takiej sytuacji pracodawca (szczególnie ten mały, dla którego obciążenia związane z kosztami osobowymi są ogromne) ma kilka opcji:
  • zwolnić pracownika, który stwarza problemy i zamknąć interes, ponieważ nie ma odpowiednich mocy przerobowych.
  • zwolnić pracownika i zatrudnić w jego miejsce osobę, która będzie w stanie więcej pracować.
  • zatrudnić kogoś dodatkowo.
Pierwsza opcja wydaje się absurdalna i mija się z celem, wszak nie po to prowadzi się interes, żeby go zwijać w momencie, kiedy można zarobić.
Jeśli chodzi o drugą możliwość, to jest ona dość częstą praktyką. Dlatego też pracodawcy już na wstępie rozmowy kwalifikacyjnej pytają o dyspozycyjność. Z drugiej strony trudno zrozumieć, dlaczego pracownik, który wie, że będzie niedyspozycyjny, stara się o taką pracę myśląc, że jakoś to będzie. Skoro pracodawca informuje o potrzebie dyspozycyjności, to wiadomo, że taka konieczność wcześniej czy później może nadejść.
Metaphox
Tymczasem największym problemem jest trzecia możliwość. Dlaczego? Powodów jest kilka. Po pierwsze, trzeba kogoś przeszkolić, a to zajmuje dużo czasu. Po drugie, nieczęsto zdarzać się może, że pracodawca ma nawał pracy. A co zrobić, jak zlecenie się skończy? Zwolnić taką osobę? Po to dawać nadzieję takiej osobie, zatrudniając ją, żeby potem podziękować za pracę? Po trzecie, koszty. Wiadomo, że zatrudnienie wiąże się z niemałymi obciążeniami dla pracodawcy i często większe zlecenie może się okazać po prostu nieopłacalne, jeśli będziemy chcieli kogoś dodatkowo zatrudnić.
Żeby nie było, że bronię pracodawców. Zdecydowanie nie. A jeśli już, to raczej tych mniejszych. I zdecydowanie jestem przeciwny łamaniu prawa przez firmy, bo takie coś mija się z celem. W tym wypadku, kiedy pracownik ma po kilkaset nadgodzin, jasnym jest, że można spokojnie zatrudnić dodatkowo osobę na to miejsce, ponieważ to, co zapłacimy naszemu pracownikowi jako różnicę między pracą normalną a nadgodzinami, może wystarczyć na ZUS i podatki. Ponadto pracodawca ma pewność, że ich pracownik będzie wypoczęty, a praca będzie efektywna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz