Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 16 stycznia 2014

Będę zarządzającym...

... funduszem dziecka.

Jakiś czas temu informowałem tutaj na blogu, że z żoną bawimy się w delikatne, spokojne oszczędzanie pieniędzy dla naszej pociechy na przyszłość. Akcja trwa już prawie dwa lata (jak ten czas leci...). Zrzucamy się generalnie po 10 PLN co tydzień. Tą bezstresową metodą udało się już uzbierać ponad 2.000 PLN. Kwota niewielka jeśli chodzi o wartość, ale głównym celem było zaszczepienie w małżonce (mam nadzieję, że tego nie czyta) nawyku regularnego oszczędzania. W większe kwoty się nie angażuję, ponieważ i tak - mam nadzieję - za ileś tam lat moja pociecha odziedziczy coś po mnie.

No dobrze, ale jaki w ogóle jest plan? Ano taki, że moja córka ma skończone 4 latka, więc do 18-tki, która jest moim horyzontem inwestycyjnym pozostało 13 lat. Portfel zatem chciałbym zamknąć w 2027 roku. Na potrzeby bloga nazwę go "Portfel 2027", choć nie wiem, czy tak długo będzie mi się chciało prowadzić tego bloga lub umieszczać informacje o zawartych transakcjach. Do tego czasu (licząc na chwilę obecną, bez uwzględnienia inflacji i potencjalnie wyższych wpłat), uzbiera około 16.000 PLN gotówki, czyli przyjemna kwota jak dla małolatki wchodzącej w dorosłe życie, nieprawdaż.

Dzisiaj założyłem konto w DB (przekonały mnie niskie prowizje 0,19% i brak minimalnej kwoty prowizji, jaką pobiera bank) i tam będę starał się dość agresywnie spekulować. Jeszcze nie zastanawiałem się nad strategią, ale pewnie środki podzielę na cztery spółki (trzymając się zasady, że wszystkich jajek nie trzyma się w jednym koszyku) i będę grał krótkoterminowo lub w szczególnych przypadkach średnioterminowo. Z tej racji, że mój własny portfel ma charakter raczej długoterminowy, cieszę się, że pieniędzmi dziecka będę mógł pograć w krótszym terminie i poczuć trochę adrenaliny.

Początkowo rozważałem kupienie jakichś nudnych spółek typu PZU, czy PKO i liczenie na powolny wzrost i dywidendy, ale ostatecznie stwierdziłem, że to nie jest najlepszy pomysł, ponieważ kiedy, jak nie na początku grać agresywniej? Teraz większa potencjalna strata mniej zaboli (zawsze można się odbudować zwiększając tygodniowe wpłaty), aniżeli w dalszej perspektywie.

Co jest ważne, portfel będzie również mniej więcej co miesiąc zasilany kwotą 100 PLN (2 osoby x 4 lub 5 tygodni w miesiącu x 10 PLN).

Przyznam, że z niecierpliwością czekam na dokumenty z banku i uruchomienie konta. Czuję się, jakbym miał dokonać pierwszej transakcji w życiu. Czas oczekiwania wykorzystam jednak na obranie odpowiedniej strategii. Pewne jest jednak, że nie będę się skupiał jedynie na akcjach. Jeśli przyjdzie bessa (a przyjdzie na pewno), wtedy pieniądze będą pracowały na lokatach lub obligacjach. Na fundusze inwestycyjne raczej się nie zdecyduję.

1 komentarz:

  1. "Kwota niewielka jeśli chodzi o wartość, ale głównym celem było zaszczepienie w małżonce (mam nadzieję, że tego nie czyta) nawyku regularnego oszczędzania." - rozwalił mnie ten fragment ;) Co do samego pomysłu, bardzo fana inicjatywa. Ja co prawda dziecka jeszcze nie mam, ale też planuję podobne przedsięwzięcie, gdy tylko się ono na świecie pojawi. Przy czym teraz istnieją też produkty bankowe, w które bezpośrednio można nieco większe pociechy wdrażać, by zaznajomiły się z bankowością i finansami. Takie zarządzanie kasą w mini-wydaniu ;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń