Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

piątek, 10 stycznia 2014

Mój sposób na korektę

Przedłużająca się korekta jest dla wielu z nas przygnębiająca. Wielu niecierpliwych graczy sprzedaje akcje. Czyszczone są kolejne stop lossy, a poziom frustracji narasta.

Ja swój portfel zbudowałem mając na względzie horyzont długoterminowy, więc tylko spokojnie obserwuję na to, jak wartość mojego portfela spada (na szczęście jest jeszcze ponad 7-procentowy zysk). Nie można jednak popadać w jakąś depresję z tym związaną, że wszystko wokół leci. Trzeba się trzymać swojej strategii i nie panikować. Tak jak kiedyś wspominałem, najlepszą opcją na spadki jest wyłączenie notowań i skupienie się na czymś innym. Na czym?

Ja na przykład przygotowałem się na spadki w sposób zaprezentowany na zdjęciu poniżej:

foto: autor
Ktoś powie, że cztery książki to dużo. Owszem. Ale kto wie, ile potrwa ta korekta? Inwestorzy nastawieni byczo od pewnego czasu szukają na wykresach punktów odbicia, a kurs robi ich w jajo i spada coraz niżej. Stwierdziłem, że nie ma sensu robić za wróżkę, a jedynie cierpliwie poczekać. Po co się stresować? Lepiej wziąć sobie jedną, czy drugą książeczkę do ręki i poczytać wieczorami, co szczerze polecam.

Przy okazji, ale to już pewnie wiecie, nie polecam kupowania książek w stacjonarnych księgarniach, ponieważ przebitka jest niesamowita. Niejednokrotnie książki są droższe o 50% i więcej od tych, które proponują nam księgarnie internetowe. Na przykład pierwsza z lewej książka kosztowała w księgarni stacjonarnej 79 PLN, podczas gdy internetowa oferowała ją za nieco ponad 50 PLN.

Inna sprawa, czasem warto kupić kilka książek hurtem, ponieważ dzięki temu zaoszczędzimy na wysyłce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz