Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 3 lipca 2013

Rzucanie etatu

foto: Kris Olin
Tysiące, jeśli nie miliony osób, które pracują na etacie, często po kilka lat w jednej firmie, mają jedno marzenie. Jest to marzenie o tym, by rzucić etat i żyć po swojemu. Zadanie trudne, ale czy niemożliwe?
Są osoby, którym jest ciężko zrobić ten krok. Jest to spowodowane tym, iż rachunki same się nie zapłacą, mieszkać gdzieś trzeba, a żołądek też się o swoje dopomina. Dlatego też rzucenie etatu bez jakiejkolwiek poduszki jest zwyczajnie bez sensu.
Niektórym wystarcza poduszka 3-miesięczna, ponieważ wiedzą, że przez 3 miesiące zaczną na czymś zarabiać. Dla mnie to jest nierealne. Taki okres to jest zbyt duże ryzyko, jeśli nie ma się sprawdzonego sposobu na osiąganie przychodów. Załóżmy bowiem, że chcemy handlować na Allegro. Kiedy widzimy, że przychody nam wzrastają, to wówczas możemy zrezygnować z etatu. Ale nie wtedy, gdy dopiero zaczynamy naszą działalność na tym portalu.
Jeszcze inni mówią oszczędnościach wystarczających na rok. I w tym wypadku jest to duże ryzyko, jak dla mnie. Osobiście uważam, że dopiero mając poduszkę na poziomie 2 lat (czyli, że można spokojnie przeżyć 2 lata nie osiągając żadnych wpływów) daje nam możliwość rozważania rzucenia roboty i zajęcia się własnym biznesem.
Michał Szafrański z blogu Jak oszczędzać pieniądze z dumą obwieścił, że rzuca etat. Uważam, że ta informacja może być groźna dla jego czytelników, którzy w jakiejś części mogą chcieć iść jego drogą. Mam tutaj na myśli tych, którzy nie mają za wiele odłożonej kasy.
Trzeba spojrzeć na ten pomysł Michała z innej perspektywy. Zwróćcie uwagę na to, ile on ma zaoszczędzonych złotówek. On nic nie ryzykuje i wcale bym się nie zdziwił, gdyby za rok wrócił do etatowej roboty po długich wakacjach. Faktem jest bowiem, że po jakimś czasie człowiek się wypala i potrzebuje jakiejś zmiany. I uważam, że te roczne wakacje (bo ja to tak interpretuję, choć wiem, że prowadzenie blogu pochłania mu dziesiątki godzin) pozwolą Michałowi na spojrzenie obiektywnie na to i powrót na etat. No chyba, że ma on w planach jakąś działalność, która będzie przynosiła mu profity. Na blogu, jak sam zresztą przyznaje, kokosów nie ma.
Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że Michał jest przyzwyczajony do dość wysokich poborów (mimo iż pisze o oszczędzaniu). A na takowe na pewno nie może liczyć prowadząc działalność blogową. No chyba, że jakiś bank zaproponował mu roczną współpracę. Wkrótce się wszystko pewnie okaże.
W dzisiejszym poście sporo miejsca poświęcam Michałowi Szafrańskiemu, ale jest to spowodowane tym, że Michał sam zgłosił się do mnie mailowo i zainteresował tematem. Dlatego też postanowiłem napisać swoje zdanie na ten temat.
Osobiście będę kibicował Michałowi, bo uważam, że swój biznes jest zawsze ciekawszy niż praca etatowa. A jaki będzie efekt? Poczekajmy rok i zobaczymy. Silną stroną Michała jest fakt, że jest to facet z mocną psychiką (wystarczy wspomnieć choćby jego historię z zakupem mieszkania), dzięki czemu jest w stanie znieść potencjalne porażki.

1 komentarz:

  1. Hej,

    Dziękuję za poinformowanie Twoich Czytelników o mojej decyzji. Potwierdzam, że mam poduszkę finansową, która pozwala przeżyć mojej rodzinie więcej niż rok (nie precyzując ile). Czy mi się powiedzie? Zobaczymy.

    Myślę, że właśnie psychika będzie odgrywała kluczową rolę. Łatwo jest snuć plany, gdy zapasy gotówkowe są duże. Gorzej jest zachować żelazne nerwy, gdy pieniądze się kończą. Sam jestem ciekawy kiedy uda mi się zrównoważyć koszty (jak słusznie zauważasz wysokie) przychodami z nowej działalności.

    Sporo jest w tym co robię znaków zapytania, ale trzeba to nazwać wprost - jest to ryzyko, które decyduję się podjąć. Czy słusznie, czy nie - czas pokaże. Wierzę, że będę miał wielu kibiców :)

    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za wsparcie :)

    OdpowiedzUsuń