Wkurzyłem się na ten bank po przeczytaniu reklamy dotyczącej założenia bezpłatnego konta z nieoprocentowanym debetem. Nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie to jest szukanie frajera.
Dowiadujemy się, że dostajemy od banku konto za darmo, wszystko gratis, ale pod warunkiem, że bank przyzna nam limit debetowy, za który pobierze prowizję w wysokości 2%, ale nie mniej niż 100 PLN. Jak to w praktyce wygląda?
Możemy ubiegać się o debet do wysokości 24.000 PLN, czyli prowizja wyniosłaby 500 PLN. Co dalej? Dalej dowiadujemy się, że nieoprocentowany jest od kwoty 500 do 2000 PLN. Powyżej tej kwoty płacimy tyle, ile jest tabeli opłat i prowizji. Nawet nie wnikam w to bardziej, bo dla mnie jest to idiotyzm.
Co mi da kwota pomiędzy 500 a 2000 PLN? Nic. Na waciki mi to starczy jeśli prowadzę działalność. Sama prowizja z 2000 PLN wynosi 5%, więc mówienie, że jest to nieoprocentowany debet mija się z prawdą. Poza tym, promocja jest ważna przez rok.
Z kwiatków tej oferty dowiadujemy się, że musimy się pakować jeszcze w produkt regularnego oszczędzania. Nie znam go, ale wniosek nasuwa się jeden. Wyciągnięcie kasy od przedsiębiorcy. Bo jaki jest sens tego, że ja wpakuję swoje pieniądze w produkt regularnego oszczędzania, a potem nie będę miał kasy (czytaj: płynności finansowej) i zmuszony będę zdecydować się na "nieoprocentowany" debet, który de facto będzie mnie kosztował sporo kasy. Dodatkowo bank wymaga obrotów w wysokości 5% miesięcznie przyznanego debetu.
Zawiła to oferta i dla mnie, jako mikro przedsiębiorcy, nie jest warta świeczki. Im bardziej oferta jest zawiła, tym większe możliwości wyciągnięcia kasy od klienta daje bankowi. I nie trzeba być wybitnym ekonomistą, by to wiedzieć.
O to chodzi, ladne z wierzchu, skomplikowane z bliska.
OdpowiedzUsuńTak to już jest że banki mydlą, mydliły i będą mydlić oczy ;)
OdpowiedzUsuń