Wiele miesięcy trwało moje zainteresowanie tematem social lending. Ostatecznie uznałem, że to jest jednak nie dla mnie.
Przyczyną mojej decyzji nie jest jednak strach przed ryzykiem związanym z brakiem płatności przez pożyczkobiorców, ani też brak kapitału na ten cel. Powód jest banalny: chore państwo z jeszcze bardziej durnymi przepisami.
Jak wiadomo, oficjalnie, udzielanie pożyczek społecznościowych jest działalnością gospodarczą (nawet, jeśli udzielimy jednej pożyczki miesięcznie). Ja prowadzę działalność, co prawda o zupełnie innym profilu, ale nie podejmę się próby rozszerzenia jej o pożyczki społecznościowe, ponieważ jest za dużo procedur z tym związanych, a za małe prawdopodobieństwo jakichś sensownych zysków.
Oczywiście, mógłbym próbować udzielać pożyczek, ale nie chcę za bardzo ryzykować. Gra, mimo potencjalnych wysokich stóp zwrotu, jest niewarta świeczki.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale nasz Tuskoland jest krajem, w którym niewiele rzeczy się opłaca, a wszelkie ciekawe pomysły lądują w koszu na śmieci. Różne są tego powody. Albo nie poradzimy sobie z przepisami, albo urzędy skarbowe i zusy nas załatwią, albo znajdzie się jeszcze jakiś sposób, aby nam uprzykrzyć życie.
Problemem poza przepisami jest tez mentalnosc Polakow. Social lending to zjawisko u nas relatywnie mlode - wiekszosc spoleczenstwa nawet o nim nie wie. Ci ktorzy korzystaja z takich pozyczek sila rzeczy sa klientami podwyzszonego ryzyka. Skoro nie dostali kredytu w banku, i chca placic premie odsetkowa za pozyczke to nie wypadli pewnie zbyt dobrze w bankowych ratingach. Do tego nasz kraj niestety roi sie od naciagaczy, oszustwo i zwyczajnych zlodziei ktorzy sadza ze przez SL naciagna naiwnych pozyczkodawcow.
OdpowiedzUsuńDla mnie rowniez SL to za duze ryzyko - porownywalne w debiutami na NC.
Ale ja się nie boję ryzyka związanego z pożyczkobiorcami (tych można bardzo dokładnie zweryfikować i wybrać). Mnie przeraża to, że nie można legalnie udzielać takich pożyczek i odprowadzić podatku, tak jak na giełdzie, od zysków kapitałowych czy z lokat.
UsuńKomentarz Tomasz Bobrowskiego z Kokos.pl, PR Managera spółki Blue Media (nie mógł wstawić komentarza na blogu):
OdpowiedzUsuńNa 10 pożyczek 9 jest spłacanych terminowo, więc chyba nie jest tak źle, jak piszesz Wojtku w komentarzu. Jeśli zaś chodzi o przepisy to nie jest faktem, że udzielanie pożyczek społecznościowych jest działalnością gospodarczą. Faktem jest, że mamy dwa zupełnie przeciwstawne wyroki w tej sprawie, dotyczące wyłącznie konkretnych osób. Każdy inwestor powinien zapytać we właściwym dla siebie US o interpretacje, która z kolei będzie dotyczyła wyłącznie jego.
To nie jest rozwiązanie odsyłać każdego inwestora do właściwego mu US w celu otrzymania interpretacji. Wyrok dla mnie jest jasny i mówi, że pożyczki społecznościowe są działalnością gospodarczą. Jest to prawomocny wyrok NSA w tej sprawie (z 16 lutego 2012), więc nie ma już nic przeciwstawnego.
UsuńInna sprawa, że to w Państwa interesie było, jako lidera na rynku w branży social lending, ażeby to próbować uregulować (choć wydaje się, że jest już pozamiatane). Wy i Zakra zawaliliście temat. Zrzuciliście odpowiedzialność na inwestorów i tak to się skończyło. Dlatego tak wielu ludzi (choćby ja) trzyma się od tego z daleka, mimo iż zyski mogłyby być bardzo atrakcyjne.
Tomasz Bobrowski z Kokos.pl:
OdpowiedzUsuńWskazuję zatem konkretne zdanie, które nie ma pokrycia w faktach:
Jak wiadomo, oficjalnie, udzielanie pożyczek społecznościowych jest działalnością gospodarczą (nawet, jeśli udzielimy jednej pożyczki miesięcznie).
To zdanie nie jest prawdziwe i wyłącznie o nie mi chodzi. Dowodem będą informacje o obu wyrokach, które podeślę.
Pozostaję przy tym, że to działalność i wpisu nie zmienię:
Usuńhttp://www.isp-modzelewski.pl/20120304332/Serwis-Doradztwa-Podatkowego/Serwis-Doradztwa-Podatkowego-nr-000132-5-marca-2012-r/Strona-22.html
Pozdrawiam.