Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

środa, 28 marca 2012

Drobne ruchy w portfelu

Ostatnio nie pisałem zbyt wiele tutaj, ponieważ nie miałem za bardzo na to czasu. Skupiłem się bardziej na tym, by moja działalność, którą prowadzę przyniosła jakieś większe profity, bo na giełdzie, jak wiadomo, na razie szału nie ma.
Nie oznacza to jednak, że nic nie zrobiłem, jeśli chodzi o inwestycje. Dzisiaj, po spodziewanym spadku ceny akcji KGHM, dokupiłem trochę akcji z nadzieją, że kurs znowu niedługo pójdzie w górę. Mam nadzieję, że dobry moment na zakup wybrałem.
Co poza tym? Cały czas czekam cierpliwie, co wydarzy się z dwoma ważnymi dla mnie spółkami: TVN i TP SA. O ile o TP SA się nie martwię, ponieważ w najgorszym wypadku dywidenda nieco osłodzi mi ewentualne obniżki cen, to w TVN bardzo wierzę i mam nadzieję, że nastąpi wkrótce dość wyraźne odbicie. Być może moje przeczucie jest złudne, ale każdy z inwestorów, poza analizą wykresów i kondycji spółki, musi żyć nadzieją. I ja to również czynię.
Co do TP SA, to również widać, że coś w kierunku wzrostów zaczyna się dziać. Newralgiczny poziom 16,60 PLN został obroniony, więc powinno być dobrze. Teraz pozostaje czekać, czy uda się pokonać poziom 17,26 PLN. Myślę, że jest to realne.
Nasuwa mi się przy okazji pewne spostrzeżenie na temat inwestowania w ogóle. Czy jest to sposób na życie czy pasja? Myślę chyba, że raczej to drugie. Tak naprawdę zarabianiem pieniędzy zajmuję się prowadząc działalność gospodarczą i ona daje mi poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Natomiast przy obecnym kapitale, który inwestuję, mogę powiedzieć, że jest to pasja, zabawa, sprawdzanie swojego charakteru, umiejętności bycia konsekwentnym, itp.
Tak sobie myślę, czy gdybym miał na przykład milion złotych to chciałbym grać na giełdzie i ryzykować czy raczej skupiłbym się na otworzeniu nowego lub rozwinięciu aktualnego interesu? Myślę, że mam żyłkę przedsiębiorcy i raczej nie wrzuciłbym całości w akcje, a raczej starałbym się coś robić (czyli jednak rozwijać działalność). Bo granie na giełdzie jest bardzo czasochłonne, a poza tym nie daje pewności, że się zarobi. Niemniej jednak giełda dodaje smaczku życiu i tego się trzymam. A czy jestem hazardzistą? Nie sądzę. Staram się starannie dokonywać zakupów, dobrze zarządzam budżetem i, pomimo sytuacji, która miała miejsce w sierpniu ubiegłego roku, udało mi się wyjść na plus, więc nie jest chyba aż tak źle.

wtorek, 13 marca 2012

Popełniłem błąd. A może jednak nie?

Jakiś czas temu zapragnąłem mieć w swoim portfelu akcje spółki Asseco Poland. Tak mnie to pragnienie ogarnęło, że po prostu wystawiłem zlecenie w swoim biurze maklerskim i je zwyczajnie nabyłem.
Niestety, kupiłem je po 53,50 PLN, co mnie bardzo boli, bo było to niemal na górce. Dzisiaj, z perspektywy czasu, wiem już, że to nie był najszczęśliwszy moment na tą transakcję. Na razie mam stratę około 10% i zastanawiam się co zrobić? Patrzę sobie na wykres i wychodzi mi, że jakieś odbicie powinno być na poziomie 47 PLN. Pytanie: czy będzie?
Głupia to sytuacja, bo strata urosła już do 10%, a z drugiej strony, jest szansa na jakieś wybicie. I to jest chyba moment, kiedy ludzie zastanawiają się, co począć. Ryzykować i tkwić w tym, co się posiada, czy po prostu przyznać się i wyrzucić akcje, póki jeszcze nie ma tragedii.
Nie patrząc jednak na wykresy, a na inne dane, jest optymizm, więc tym bardziej nie rozumiem, dlaczego to nie rośnie.
Poczekam jeszcze jeden dzień i zobaczymy co przyniesie jutro. Jeśli dalej będzie mizeria, to chyba najlepszym rozwiązaniem będzie ich sprzedaż. Są dwa pozytywy jednak. Nie kupiłem za dużo tych akcji, a poza tym wyciągnąłem pewną naukę.

piątek, 9 marca 2012

Co z TP SA?

W swoim portfelu posiadam trochę akcji TP SA. Kupiłem je już jakiś czas temu po nieco ponad 17,00 PLN. Niestety, kurs jest w tej chwili pod kreską, więc krótkoterminowo raczej kokosów z tego nie będzie. Ale...
Chyba nie jest tak źle, bo kurs testuje poziomy z połowy lutego i połowy grudnia. Widać, że nie ma zbytniej presji na to, żeby pójść w dół, więc jest szansa, że poziom 16,60, o którym ktoś wspomniał w jednym komentarzu, może być miejscem odbicia. I wierzę w to, że będzie. Pytanie tylko kiedy? Czyżby w połowie miesiąca?
Obserwując wykresy, różne zwroty akcji miały miejsce właśnie w połowach miesiąca. Tak było w połowie września, października, listopada, grudnia, stycznia i lutego. Wszystkie kursy szły do góry. A więc jaki będzie marzec? czy może być inny niż minione miesiące? Może warto się zaopatrzyć w jeszcze jakiś pakiecik? Dzięki temu średnią cenę zakupu bym nieco obniżył, a co za tym idzie, bliżej byłoby do zysków w przypadku odbicia, w które głęboko wierzę.

środa, 7 marca 2012

Albert Krzepiciel Mocny

Już kiedyś pisałem podobny post w tym miejscu, ale myślę, że warto tej osobie poświęcić specjalną notkę. Bohaterem niniejszego tekstu będzie Albert Rokicki, zwany przeze mnie Albertem Krzepicielem Mocnym.
Jego bloga zacząłem czytać wiele miesięcy temu. W sumie z rzadka tam bywałem, ponieważ tematyka giełdy mnie niewiele wtedy jeszcze obchodziła. Myślałem sobie, "kolejny cudak, który wie wszystko o giełdzie i się mądruje". Cóż, takie myśli krążyły mi po głowie, dlatego też moje wizyty na tamtym blogu były rzadkie. Poza tym Albert Krzepiciel Mocny jeszcze nie przedstawił się z nazwiska tylko znany był wyłącznie jako longterm.
Z czasem jednak moje wizyty na jego blogu stały się coraz częstsze. Zacząłem wnikliwiej czytać jego teksty oraz argumenty, których używał. Co prawda z nie wszystkimi jego tekstami się zgadzam, w wielu miejscach jego hurra optymizm mnie czasem nawet irytował, ale nie przeszkadzało mi to zaglądać do niego coraz częściej.
W końcu zapisałem się do jego biuletynu. Też mnie raziły trochę jego błędy oraz zniekształcone zdjęcie, ale przebolałem to. Skupiałem się na merytoryce, a ta była przekonująca dla mnie.
Bardzo pozytywne jest to, że Albert Krzepiciel Mocny swoje optymistyczne wizje prezentował w momentach najbardziej kryzysowych. Podpierał się fundamentami i z każdego postu wynikało, że będzie lepiej, tylko na to potrzeba czasu (fakt, czasem może życia zabraknąć, żeby odrobić po spadkach, ale to już inna historia). Ciekawe było to, że on szedł cały czas pod prąd. Wszyscy mówili sprzedawać, gdy tymczasem Albert obwieszczał, że to doskonały czas na zakupy.
Sierpniowe spadki faktycznie były szybkie i drastyczne i kto wtedy, po tym dość znaczącym krachu, nabył akcje, mógł się w styczniu cieszyć z niemałych pieniędzy. Pytanie tylko, kto mu wierzył, skoro było tak źle? Kto kupował? Ja nie.
Ale przekonał mnie jego optymizm, jeśli chodzi o KGHM kupiłem, poniekąd zainspirowany jego blogiem, i nie narzekam. Może jego optymizm nie miał wpływu na moment mojego wejścia w te akcje, bo dokupowałem je na dołkach od 110 PLN, to jednak dzięki jego wierze w tą spółkę kolejne przelewy na zakup tych akcji przychodziły mi łatwo.
Żeby nie być gołosłownym w tym całym poście, krótki przykład jego optymizmu. Dzisiaj otrzymałem na maila jego świeżutki biuletyn z tytułem "Korekta czy powrót do bessy?". Zgadnijcie, o czym napisał bohater niniejszej notki.
Podsumowując, ja się cieszę, że Albert jest i tworzy to swoje zacne dzieło. Bo być optymistą w czasie hossy jest łatwo, ale być optymistą w bessie nie jest proste. Dodam jeszcze, że Albert Rokicki nie jest moim jakimś guru, bo ja takowych nie uznaję, ale podoba mi się sposób, w jaki on pisze, a lektura jego bloga, video czy biuletyn tylko dodaje smaczku kanapkom, które spożywam w przerwie w pracy. Jest niejako ketchupem na bułkę z serem lub zapiekankę.

wtorek, 6 marca 2012

Sprzedałem KGHM, ale...

Okazuje się, że pomimo iż już sprzedałem akcje spółki KGHM, ta spółka nadal nie daje mi spokoju i zastanawiam się, czy nie nadarza się okazja do odkupienia tych akcji? Dlaczego?
Dzisiaj media obiegła informacja, że KGHM planuje jeszcze jedno przejęcie. Inwestorzy (spekulanci) się wystraszyli i rozpoczęli dzisiaj wielką wyprzedaż. W chwili pisania tej notki kurs spadł o ponad 4%. Czyżby ludziska obawiali się o małą dywidendę?
Jest to bardzo prawdopodobne. Ja jednak myślę, że to może być niezły moment na zakup akcji, ponieważ siłą rzeczy, spółka jest tak potężna i ma tak ogromny potencjał, że po prostu musi iść do góry. Na spokojnie przeanalizuję, co będzie się działo i może jak kurs spadnie poniżej 140 PLN jeszcze raz wejdę w tą spółkę?
Przecież nawet jeśli okaże się, że dywidenda będzie mniejsza w tym roku, to i tak spółka jest łakomym kąskiem dla wielu inwestorów i po prostu wypada ją mieć w portfelu.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Warto wchodzić drugi raz do tej samej rzeki?