Jako przedstawiciel leszczyny, będąc drobnicą, raczej nie zarabiam. Wszystkiemu winni są grubasy. Ja zawsze jednak znajduję uzasadnienie swojej decyzji i pomimo faktu, że próbuję nie dać się wyleszczyć, robię to. Zawsze wówczas twierdzę, że grubas celowo zaniża, żeby mógł taniej dobrać.
Podczas hoss też jakoś dziwnym trafem nie zarabiam. Zawsze pociąg odjeżdża beze mnie.
Jeśli chodzi o styl gry, to preferuję siorbanie, by uniknąć tego, że ktoś mnie ubiegnie. Niestety, robię to wówczas, gdy zaczyna się sypanie.
Innym sposobem, który preferuję jako leszcz jest łapanie spadających noży.
Są jednak akcje, które nie przynoszą mi wielkich strat. Co prawda, są to gnioty, ale dobre i to.
Często słyszy się, że inwestorom poszły stopy. Mnie ten temat nie dotyczy, ponieważ jako rasowy leszcz, nie muszę takowych ustawiać.
Często kupuję akcje podczas wodospadu, nie wiedząc, dlaczego kurs leci. Ale przecież musi kiedyś odbić, prawda? Dlatego nie przejmuję się tym.
Wyjaśnienie
Tekst powstał po lekturze ciekawego postu o giełdowych powiedzonkach na blogu Dwa Miliony, który to bardzo polecam.
Jeśli znacie jeszcze jakieś ciekawe teksty, wrzucajcie je (wraz z objaśnieniami) w komentarzach.
Powinieneś jeszcze dopisać że jeśli ktoś zrozumiał całość żargonu wkroczył na 1 lvl GPW :-).
OdpowiedzUsuńDla pocieszenia - jeśli próbojesz zająć pozycję jak grubas rodzą się nowe problemy - z realizacją zlecenia po twojej cenie - grubasy dziwnym trafem zlecenia mają wystawione wcześniej :/
Aha - mi też dziś poszły dwie/dwa stopy :P
Gruby chce taniej dobrać, dlatego stopy poszły :).
UsuńDlaczego grubas nigdy nie jest winny gdy zarobimy... :)
OdpowiedzUsuń