Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 5 lutego 2013

Dlaczego nie zainwestuję większych pieniędzy?

Od czasu do czasu piszę tutaj o lokatach lub możliwości rozszerzenia działalności jako formie ulokowania swojego kapitału. Tymczasem, zdaniem wielu znawców inwestowania, lepszym rozwiązaniem byłoby wrzucenie większej kasy w akcje lub inne ryzykowniejsze instrumenty. Nie zrobię jednak tego. Dlaczego?
Jak wiadomo, człowiek uczy się całe życie. Trzeba wykazać się pokorą dla rynku i ustaleniem swojego miejsca w szeregu. Ja wiem, w którym miejscu jestem.
Na obecną chwilą bardziej interesuje mnie ochrona kapitału i w miarę regularne pomnażanie go nadwyżkami, aniżeli próbą pokonania rynku i ugrania czegoś większego na akcjach. Nie chcę grać większymi pieniędzmi (generalnie bawię się jakimiś 10-15% swojego kapitału), ponieważ chcę się pewnych rzeczy nauczyć i w miarę zrozumieć to wszystko. Myślę, że dla każdego początkującego inwestora ważniejsze jest nie stracić kapitału niż próbować go pomnożyć.
Zenon Komar w swojej książce Sztuka spekulacji pisze, aby grać na giełdzie pieniędzmi, które mają dla nas znaczenie. Bo co z tego, że pomnożę przykładowy 1000 PLN do 2000 PLN, skoro to i tak nie uczyni mnie bogatym. I to jest prawda, nie uczyni. Ale umówmy się, że ryzykowanie powiedzmy 50-80% kapitału też mnie nie uczyni bogatym, bo nawet jeśli coś ugram, to równie dobrze mogę to stracić kilkoma złymi zagraniami stracić.
Grę na giełdzie traktuję jako swego rodzaju szkołę. Uczę się siebie, swoich zachowań, reakcji na sukcesy i porażki. Edukuję się w zakresie zarządzania kapitałem, staram się w miarę przyzwoicie wchodzić i wychodzić z danych transakcji. A wszystko to czynię ostrożnie, spokojnie, bez zbędnego pośpiechu.
Myślę, że na osiągnięcie sukcesu mam jeszcze dużo czasu. O ile dożyję, przede mną wiele hoss i tyleż samo bess, więc liczy się spokój i cierpliwość. To samo zresztą zalecam innym.
Kiedy zatem chciałbym włożyć większe pieniądze w giełdę? Wkrótce. Przede wszystkim chcę się upewnić, że nie popełniam "głupich" błędów. Przez głupie błędy mam na myśli takie, które powodują nadmierne ryzyko utraty części kapitału. Jeśli tych uda mi się uniknąć, będzie dobrze. Myślę, że ostatnie kilkanaście miesięcy wiele mnie nauczyło, ale nadal czuję się jak początkujący. I dobrze, bo nawet eksperci tracą. Z tym, że eksperci nie muszą się już edukować, bo oni przecież "wszystko wiedzą", tymczasem ja powoli do wszystkiego dochodzę. Małymi kroczkami poprzez praktyczną edukację. Tak jak w mojej ulubionej grze, w szachy, w których to nie jestem teoretykiem, a swój progres osiągam dzięki praktycznej grze i próbie wyeliminowania błędów, które popełniam. Teoria w tej dyscyplinie stanowi dla mnie 20%. Reszta to nabyte doświadczenie.
Inna sprawa, że praktyka jest o niebo ciekawsza od teorii. I to w każdej dziedzinie życia.
Nie aspiruję do miana mistrza ani w szachach, ani też w inwestycjach. W przypadku tych drugich chcę po prostu grać na tyle dobrze, żeby nie tracić, a niedługo sukcesywnie zyskiwać coś licząc na to, że w moim życiu nadejdą takie zagrania, które przysporzą mi dużo większych pieniędzy. Czy to nadejdzie? Myślę, że tak, tylko potrzeba cierpliwości.

5 komentarzy:

  1. Cytat z Komara można też rozumieć nieco inaczej. Gramy pieniędzmi od których straty mają dla nas jakiejś znaczenie. Jeśli nie będziemy się przejmować stratami to giełda zamieni się w kasyno - gdzie idziemy przegrać xxx złotych. A chyba nie o to chodzi.

    Dodam jeszcze że w literaturze dot. zarządzania portfelem nie zaleca się więcej niż 50-60% portfela w akcjach (tu mówimy już o portfelu agresywnym osoby przed 40ka której życia starczy na ew odrobienie strat).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc do kasyna nie mamy w nadziei przegrywać iluś tam złotych. Cel jest zawsze jeden: wygrać.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. To brzmi tak, jak byś chciał zainwestować więcej (dużo więcej), gdybyś miał. Czy dobrze to interpretuję? :)

      Usuń