W sumie ta notka powinna się znaleźć na moim blogu Firma MIKRO, ale postanowiłem, że podzielę się wpisem w tym miejscu, bo temat ciekawy.
Współpracuję sobie z firmą, z którą termin płatności miałem ustalony na 45 dni. Ci, którzy bawią się we freelancerkę, wiedzą o co chodzi i właściwie nie jest to nic nadzwyczajnego. Jakiś czas temu firma postanowiła zmienić zasady współpracy z firmami zewnętrznymi i dała do podpisania aneks, w którym stoi jak byk: termin 30 dni od dnia wystawienia faktury. No trudno, nie będę narzekał, skoro chcą płacić szybciej, to tylko przyklasnąć takiej idei. Jest jednak pewien szkopuł. Firma wisi mi za fakturę wystawioną 31 grudnia, choć już praktycznie kończy się nam luty.
I tak oto widzimy, w jakim pokręconym kraju żyjemy. Dodam jeszcze, że podatki za grudniową fakturę musiałem sumiennie Urzędowi Skarbowemu przynieść w zębach. Nie ma lipy, chciałoby się rzec.
Przy okazji zachęcam do lektury mojego wpisu o trudach prowadzenia działalności, zatrudnianiu ludzi i o chęci przeniesienia firmy do raju podatkowego. Wszelkie konstruktywne komentarze oczywiście są mile widziane.
No to twój klient będzie musiał sobie skorygować koszty do podatku dochodowego i zapłaci go większy.
OdpowiedzUsuńTo co zrobi mój klient to już w sumie nie jest mój problem. Mnie jedynie zastanawia to, po co zmieniają termin płatności na 30 dni, skoro nawet nie są w stanie dotrzymać terminu 45 dni. Gdzie sens, gdzie logika?
UsuńMoze zatrudnili jakiegos nowego dyrfin/menadzera/ksiegowego etc - podjal decyzje a nie sprawdzil zobowiazan. Jakbys byl zagraniczna firma to by Ci pewnie dawno zaplacili. Taki u nas zwyczaj ze zagranicy placi sie w pierwszej kolejnosci a krajowych olewa.
OdpowiedzUsuńPS. RLP chyba chce rosnac:).
Dlatego rozważam przeniesienie firmy gdzieś na Kajmany czy inny Mauritius :). Choć tak naprawdę, powód jest inny.
UsuńTak, RLP wykonał pewien ruch, chociaż obroty, jak i liczba transakcji nie są jakieś wybitnie wysokie, więc za bardzo nie wiem, jak to interpretować.
Na głupotę kontrahentów i ich organizacji pracy są kwartalne rozliczenia podatków i wystawianie faktur w następnym miesiącu po sprzedaży (co by VAT oddać później) ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak twój klient, ale im większa firma tym gorzej z płatnościami i nie widzę tu głównego powodu przez zatory płatności, ale głównie przez rozmycie odpowiedzialności, "zawiśnięcie" faktury między działami i nietotalną olewkę pracowników którzy nie mają motywacji by komuś czyimiś pieniędzmi zapłacić...
Kwartalnie nie chciałbym się rozliczać, bo nie lubię jednorazowo dużo pieniędzy wydawać :).
UsuńCo do zmiany daty faktury z ostatniego dnia miesiąca na pierwszy następnego, kiedyś mi to zakwestionowali zasłaniając się prawem podatkowym, czy czymś jeszcze. Co jest zabawne w tym, mnie prawo obowiązuje, ale ich już nie :).
Popieram Cię, że im większa firma, tym gorzej. Najgorsze są firmy, które próbują w oczach ich klientów robić się za profesjonalistów. Cóż począć. Żyć trzeba.