Wydaje się, że w końcu znaleźliśmy odpowiedź na pytanie, dlaczego mBank ma tak niekonkurencyjne oferty dla oszczędzających? Wiemy też, dlaczego mBank zaczyna być coraz mniej atrakcyjny w stosunku do innych banków.
Zdaniem klientów banku, winne jest oczywiście wynagrodzenie prezesa Mariusza Grendowicza. Do rzeczy jednak.
Prezes tego banku zarabia rocznie 5,929 mln polskich złotówek (słownie: niecałe sześć baniek). Dlatego nie dziwmy się, że mBank wprowadza opłaty za karty, nie ma ciekawych ofert dla oszczędzających i w ogóle zyskuje coraz gorszą opinię. Skoro z klientów wyciska się ostatnie złotówki po to, by prezesik mógł zarabiać tyle forsy, to skądś ona musi płynąć. No i płynie.
Ja jestem ogólnie za wysokimi wynagrodzeniami, bo każdy powinien zarabiać dużo (a przynajmniej tyle, na ile zasługuje). Wszystko jednak w granicach rozsądku. Nie lubię przesady.
Co ciekawe raport opublikowano w czasie, kiedy wielu klientów tego banku już zrezygnowało z jego usług. Najprawdopodobniej swoje konta zamkną w najbliższym czasie następni.
A tak poważnie, to nie chciałbym rozdzierać szat z tego powodu. Chłop ciężko pracuje, dba o wizerunek banku, więc mu się należy. Jedyne, co jest smutne, to to, że wspomniany Grendowicz zajmuje dopiero drugie miejsce wśród najlepiej zarabiających prezesów spółek giełdowych. Pomóżmy chłopu wyjść na pozycję lidera. Dorzućmy się! Do lidera, Moshe Greidingera, brakuje mu jedynie nieco ponad 100.000 PLN. Może jakaś nowa podwyżka w mBanku? Albo dodatkowa opłata? Niech człowiek będzie liderem!
Sam zrezygnowałem z karty po podniesieniu opłat i zostawiłem sobie jedynie supermarket funduszy. Informacje o tak dużych zarobkach rzeczywiście zniechęcają klientów do lokowania kapitału w tym banku. Myślałem o otworzeniu rachunku maklerskiego w mbanku jednak wstrzymam się z tą decyzją. Być może tam podniosą opłaty aby znaleźć te brakujące 100 000 zł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń