Krótko trwała radość inwestorów grających na giełdach. Po kilku dniach wzrostów nastąpił czarny czwartek i wszystkie nikłe wzrosty zostały zniwelowane.
W zasadzie taka sytuacja była do przewidzenia. A wszystko to za sprawą danych, pochodzących zza oceanu.
Swoją drogą zdumiewające jest to, że każde, nawet najdrobniejsze informacje pochodzące z USA mają tak kolosalne znaczenie dla giełd w całej Europie.
Standardowo, najmniej ucierpiały giełdy azjatyckie oraz australijska, które zanotowały spadki średnio nieco ponad -1%.
Nie chcę bawić się w proroka, ale aktualne spadki na giełdach amerykańskich zwiastują również to samo u nas jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz