Ostatnie dni w moim wypadku nie sprzyjają temu, by podejmować jakiekolwiek decyzje inwestycyjne. Jest to spowodowane kilkoma powodami.
Przede wszystkim lenistwo. A przez to, że ogarnęło mnie lenistwo, wolę, by pieniążki sobie na razie pracowały na koncie oszczędnościowym lub lokacie. A nie chcę na siłę dokonywać jakichś zakupów, bo to nie ma żadnego sensu. Żeby kupić jakieś akcje, muszę mieć ku temu jakiś powód. A na razie nie mam. A nie mam, bo nie analizuję żadnych spółek. A nie analizuję, bo nie mam potrzeby, ponieważ nie jest obowiązkiem moim inwestowanie. Niech to robią fundusze, które muszą obracać pieniędzmi.
Mój raczej negatywny sentyment do giełdy jest tak naprawdę spowodowany faktem, że nasz WIG20 nie może pokonać poziomu sprzed kilkunastu tygodni. A dopóki to nie nastąpi, na razie nie chcę się bawić w kilkudniowe spekulacje.
Inna sprawa, że aura również nie sprzyja temu, by myśleć o giełdzie. A najlepszym tego dowodem są obroty na warszawskim parkiecie, które są gorzej niż mizerne.
Nie interesuję się też w tej chwili specjalnie ani walutami, ani też złotem czy srebrem. Po prostu skupiam się na zarabianiu pieniędzy. A na pomnażanie przyjdzie czas.
Przy okazji słowo o projekcie 10 PLN. Nie liczyłem dokładnie, ale udało mi się uzbierać już coś około 350 sztuk papierków, więc jest progres. Jest jednak pewne, że 500 sztuk do końca roku nie uzbieram. W wolnej chwili wrzucę jakieś zdjęcia, by zainspirować innych ciułaczy. Czekam jednak na jakiś słoneczny dzień, żeby fotki były bardziej optymistyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz