Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

poniedziałek, 10 października 2011

Strata na foreksie, ale...

Image: Grant Cochrane / FreeDigitalPhotos.net
Jak można się domyślać, ciągłe wygrywanie na foreksie jest niemal niemożliwe. A może nawet w ogóle niemożliwe. Chodzi jednak o to, by w końcowym rozrachunku być na plusie, czyli np. pod koniec miesiąca, kwartału czy nawet roku.
Tymczasem początek bieżącego miesiąca nie jest taki, jak bym sobie zakładał. Dlaczego?
Jestem po lekturze książek Roberta Borowskiego (niektórzy uważają te pozycje za nieciekawe, natomiast na mnie zrobiły wrażenie. Głównie dlatego, że gość opisuje wszystko w sposób praktyczny posługując się ciekawym językiem. Sam jest praktykiem rynku.).
Od kilku tygodni gram nową strategią. Swoją wygrywającą do tej pory metodę pozostawiłem z boku, a zacząłem grać tym sposobem, jaki sugeruje w swojej książce Amerykanin (?).
W zasadzie straty są moją winą, ponieważ najwidoczniej nie do końca zrozumiałem to, co w swojej pracy próbował przekazać Borowski. Sam zresztą zalecał, aby to, o czym on pisze najpierw testować na demówce, a dopiero potem, gdy będą jakieś sukcesy, grać za prawdziwe pieniądze. Niestety, do mnie demo jakoś niespecjalnie przemawia. Po prostu gra nie sprawia mi żadnej przyjemności. Oczywiście, na demo można się wiele nauczyć, ale do mnie to nie przemawia. Pewnie mój błąd.
Z drugiej strony, może lepiej za taką lekcję zapłacić stratami? Myślę, że jak coś jest za darmo, to człowiek nie potrafi z tego korzystać, a wszystko to, co kosztuje ma inny smak. To tak samo jak kupić Red Bull i porównać go do jakiego innego energetyzera-wynalazku za złotówkę. Każdy powie, że Red Bull jest lepszy. Bo droższy.
Wróćmy jednak do strat. Mój portfel na platformie Plus500 uszczuplił się o jakieś 10% wartości. Z tym, że ja regularnie robiłem wypłaty, więc wartość portfela była mniej więcej na podobnym poziomie. Teraz mam motywację, by zabrać się za odrabianie strat. Jak mi pójdzie?
Czasu mam dużo, więc będzie szansa na to, by polować na różne okazje.
Przy okazji, mimo pewnego oporu, zdecydowałem się wziąć udział w konkursie Bossa fx. Nie stawiam przed sobą zbyt wielkich wyzwań. Nie liczę nawet na jakąś wygraną. Po pierwsze, jestem za słaby, po drugie zaś, moja strategia uniemożliwia mi osiągnięcie stopy zwrotu w wysokości 800%, jaką osiągnął poprzedni zwycięzca. No chyba, że pojawi się jakiś cud. W te jednak nie wierzę, więc po prostu skupię się na testowaniu nowej platformy i być może uda mi się coś ugrać, co wzbogaci odrobinę mój portfel.
Co mi się podoba, to nieco niższe spready niż na Plus500, lepsze wykresy, itd.
No nic, nie pozostaje nic innego, jak wziąć się za analizę tego, co dzieje się na rynkach walut, surowców, indeksów. Poniedziałek jest z reguły nudny, ale to nie oznacza, że nie ma okazji, do zarobienia pieniędzy.

2 komentarze:

  1. Jak widać nie zawsze strategia, która dla jednych jest dobra dla drugich też będzie przynosiła zyski, jak pisze Robert (sam jego książki nie czytałem) trzeba pograć na demówcę i zobaczyć czy nam idzie;)

    Zyskałeś w ten sposób coś cenniejszego. a mianowicie „Doświadczenie - to jest to, co dostajemy, gdy nie dostajemy tego, czego oczekujemy (zysku).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Jakieś tam nowe doświadczenie jest, nie da się ukryć.
    Wracając do tych jego strategii, to nie jest to nic odkrywczego. Jest to po prostu bardziej poukładana gra, podczas gdy teraz niektóre decyzje podejmuję nieco chaotycznie.
    No, ale wybitnym teoretykiem i znawcą nie jestem, więc szukam jakiegoś punktu zaczepienia. A wyniki, mam nadzieję, przyjdą z czasem. A jak nie, to wrócę do swojej "chaotycznej" gry :).

    OdpowiedzUsuń