Duża przecena (co prawda, nie tak ogromna jak w Japonii) często powoduje duże wątpliwości wśród inwestorów. Co począć?
Myślę, że nie tylko ja zastanawiam się, czy to koniec spadków (choć dzień się tak naprawdę dopiero zaczął), czy najgorsze przed nami? Bo przecież nie można wykluczyć faktu, że teraz będziemy się jakoś konsolidować, a potem obudzi się Ameryka i pod koniec dnia dalej zanurkujemy.
Z drugiej strony, spadki na amerykańskiej giełdzie nie były aż tak gigantyczne, więc może dzisiejsze nastroje Amerykanów będą już lepsze, a co za tym idzie, również i nam się udzieli optymizm?
Tak czy inaczej, wątpliwości jest naprawdę sporo. Są to tak zwane trudne dni.
Na razie jesteśmy na WIG20 pod kreską 1,20-1,40% i wcale się nie zdziwię, jeśli tak będzie przez następne godziny.
Dla mnie, choć pewnie nie tylko, najistotniejsze jest to, żeby KGH nie spadł poniżej 138 PLN. Póki co, poziom ten jest jakoś broniony, ale co będzie, okaże się później.
Nasunęła mi się również refleksja, że obojętnie, co powiedziałby wczoraj Ben Bernanke, i tak spowodowałoby to spadki. Ameryka pewnie była już "zmęczona" ciągłym wzrostem i musiała odreagować. A nie ma nic lepszego, jak wystąpienie szefa Fed.
Giełda japońska faktycznie zaskoczyła - z drugiej strony ich index był bardzo "zgrzany". Kluczowe teraz będzie zachowanie naszej giełdy na tle świata. Jesli zobaczymy relatywną siłę to powinno dać to zielone światło do wzrostów. Naszej giełdzie też należała się zdrowa korekta - więc bez paniki (póki co;P).
OdpowiedzUsuńJa jestem spokojny, tylko nie wiem czy moje stop lossy wytrzymają :).
Usuń