Od pewnego czasu jestem zarejestrowany u jednego blogera (nie chciałbym ujawniać jego nazwiska czy adresu, bo każdy, kto jest zainteresowany tematem, sam go znajdzie. Poza tym nie chciałbym robić niepotrzebnej krypto-, lub antyreklamy), doświadczonego inwestora giełdowego, który rozsyła biuletyny do swoich prenumeratorów.
Nie ukrywam, że podoba mi się sposób pisania tego człowieka, jego porównania oraz wiedza, którą chyba posiada. Od pewnego czasu udowadnia on nam, że nie jest źle, że wzrosty przed nami (przynajmniej do końca roku, itd.).
Gość niejako idzie pod prąd, ponieważ wszyscy wokół mówią, że jest źle. Bo Grecja, bo Włochy i Hiszpania, bo spowolnienie gospodarcze, bo coś tam. A on ciągle twierdzi, że jest ok. Dodaje, że spółki (przynajmniej te, które on specjalnie wyselekcjonował i sprzedaje w swoim raporcie) są świetne i dadzą bardzo duże zyski.
Nie chciałbym się specjalnie wypowiadać w zakresie jego wiedzy i kompetencji, ponieważ moja wiedza nie jest jakaś nadzwyczaj duża, ale ten jego nadmierny optymizm jest trochę podejrzany. Nie ukrywam, że fakt, iż daje on nadzieje inwestorom jest pozytywną rzeczą i na pewno podbudowuje mnie, ale i tak wątpliwości jest sporo.
Swoją drogą zastanawiam się, że skoro ten inwestor ma już swoje spółki, które uczynią go jeszcze bogatszym i szczęśliwym, po co on się bawi w wydawanie biuletynów i sprzedaż raportów po kilkadziesiąt złotych? Przecież to może zarobić po jednej lub kilku dobrych sesjach. A dodatkowo ile czasu zaoszczędzi?
Może to po prostu pasja? A może działa w czyimś imieniu, żeby sprzedawać optymizm (np. funduszy inwestycyjnych)? Nie wiem, nie mnie to oceniać, ale ważne jest, aby wszystkie informacje o bessie i hossie przyjmować z dużą rezerwą.
A jego biuletyny i tak będę czytał, bo ciekawe są.
Pan L :) bo na pewno o nim piszesz to doświadczony gracz. I z tego co zaobserwowałem w jego strategi to stara się on raczej wychwycić emocje na rynku. Emocje nie kierują się logiką. A czasami działają wbrew logice:) Ja mu osobiście wierzę co do dalszego przebiegu spraw, co nie zmienia faktu że wzrosty w obecnym kształcie nie mają za wiele wspólnego z racjonalnym podejmowaniem decyzji przez inwestorów :) i ta hossa może być rozmiarów mini.
OdpowiedzUsuńAnaliza techniczna, analiza fundamentalna są ważne ale wg mnie psychologia inwestowania jest najważniejsza.
Może postanowił działać jak mała agencja ratingowa? Kupuję i krzyczę wkoło, że dana spółka ma u mnie rating AAAA+++. Sieję wkoło optymizm i sprzedaję zanim się zawali. Jak już się zawali to daję rating ZZZZ---- i odkupuję tanio. Tak ostatnio działa świat ;-))
OdpowiedzUsuńWątpię żeby miał aż taki potencjał w docieraniu do inwestorów i na taką skalę aby mieć znaczny/realny wpływ na kształtowanie trendów rynkowych :)
OdpowiedzUsuńTym bardziej że wszyscy wokoło krzycą coś zupełnie innego :)
A ta kasa co bierze to wg mnie chyba marny biznes :), no bez przesady ile się na tym na zarabia facet... Na waciki nie starczy :)
Ta kasa to raczej coś na zasadzie nie ma nic za darmo, chcesz mieć podane na tacy to płać.
Osobiście może bym się i skusił na taki pakiecik, ale raczej w przypadku kiedy to giełda będzie w ostatnim stadium bessy, a do tego jeszcze daleko bo przecież mamy początek hossy :D hahah