Dzisiaj zdecydowałem się pozbyć niewielkiego pakieciku akcji FCL. Wygląda na to, że bycze nastroje na tej spółce dobiegły końca (a jeśli nie skończyły się, to na pewno zatrzymały). Kurs czai się od pewnego czasu w okolicach poziomu 55 PLN i jakoś nie chce go przekroczyć granicy 56-57 PLN.
Być może jest to tak zwana cisza przed burzą i wyraźny atak dopiero nastąpi (faktem jest, że w ostatnich dniach ogólny sentyment nie był sprzyjający pokonywaniu wszelkich szczytów), ale dzisiejsza sesja pokazuje, że panuje pewne uśpienie na tej spółce.
Ja zdecydowałem, że nie będę już dłużej czekał i po prostu sprzedałem akcje z 5-procentowym zyskiem. Liczyłem na więcej, ale skoro brakuje siły, to może czas zainteresować się inną spółką?
Przykładem niech będzie choćby KGH, który podąża w kierunku, który mnie interesuje. I jeśli pokona poprzednią górkę, będzie to dla mnie czytelny sygnał, że trend się po prostu zmienił.
Trochę niepokoi mnie MIL. Ostatnie dni to bardzo duże ruchy na akcjach spółki i wielkie obroty, a dzisiaj od rana wieje nudą. Zobaczymy, czy coś nastąpi w dalszej części dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz