foto: Kancelaria Premiera |
W najlepsze trwa niepokój w sprawie raportu o OFE. Co i rusz dowiadujemy się jakichś rewelacji. Dzisiaj np. minister pracy i polityki socjalnej Władysław Kosiniak-Kamysz (to jeden z tych, którzy dużo czasu spędzają na Twitterze, zamiast zajmować się normalną pracą) porównał wskaźniki waloryzacji w ZUS, które w latach 2011-2012 wyniosły około 14% ze stopą zwrotu w OFE w tym samym czasie, która wyniosła około 11%.
Zdaniem naszego wspaniałego ministra to dowód, że obniżenia składki do OFE pozytywnie wpłynęły na wysokość emerytur.
Wszystko pięknie, tylko ja się pytam, skąd ZUS wziął pieniądze na waloryzację emerytur? No bo nie sądzę, że w jakiś sposób te pieniądze wypracował. To są pieniądze pochodzące od podatników, tymczasem zysk OFE pochodzi od ich realnie prowadzonej działalności inwestycyjnej.
Być może słowa będą mocne, ale dla mnie to jest debilna argumentacja wyższości ZUS nad OFE. Ja nie wiem, ekonomistą nie jestem, ale jak można w taki sposób uzasadniać swoje zdanie. Czy ci ludzie myślą, że Polacy są naprawdę nienormalni?
Sam nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem OFE. Nie rozumiem np. po co państwo je tworzyło. A po jakimś czasie, żeby znaleźć pieniądze na emerytury rząd musi posiłkować się obligacjami, które... kupuje OFE. Zresztą, nieważne. Skoro już są, to trudno. To jednak nie jedyny argument przeciw OFE. Inny to taki, że poprzednio zarządzaniem całą pulą pieniędzy zajmowała się jedna grupa osób. A teraz mamy tych ludzi dużo więcej, ze względu na tych wszystkich zarządzających funduszami, którzy przecież nie wypłacają sobie pensyjek z zysków, a po prostu uszczuplają budżet, który inwestują (choć często trudno nazwać inwestowaniem zakup obligacji).
Ostatnio błysnął też profesor Jerzy Hausner (ten od RPP), który stwierdził, że powinno być więcej filarów, a nie jak dotychczas, dwa. No tak. Pula pieniędzy jest taka sama, tylko zwiększyłaby się nam jeszcze bardziej biurokracja, a więc więcej łap położonych na naszych pieniądzach. Brawo dla tego pana!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz