Spółka Amber Gold opublikowała po wielomiesięcznych opóźnieniach swoje wstępne wyniki finansowe i od razu straszy, że będzie pozywać do sądu wszystkich, którzy źle o nich mówią.
A mnie zastanawia jeden fakt. Jak mają dobrze mówić, skoro spółka - mimo obowiązku - nagina prawo i nie publikuje wyników powodując niepokój wśród potencjalnych inwestorów?
Do wyników odsyłam pod ten adres. Warto zauważyć, że każdy rok spółka kończyła zyskiem, co jest naprawdę godne uznania.
Rzućmy jednak okiem na poniższy obrazek.
Można podejrzewać, że wyniki, począwszy od tego roku mogą nie być już takie optymistyczne, jak w poprzednich latach, zważywszy na fakt, że - przynajmniej tymczasowo - hossa na rynku złota się zatrzymała.
Poczekajmy cierpliwie na bardziej szczegółowe i potwierdzone wyniki spółki i wówczas będzie można coś więcej na ten temat powiedzieć.
Co mnie jeszcze zastanawia, to fakt, że wraz z publikacją wyników, Marcin Plichta, prezes spółki zaczął straszyć media i blogerów pozwami. Dziwne, że nie robił tego przed publikacją wyników finansowych, zdając sobie pewnie sprawę, że mają oni powody, by tak twierdzić i że jest on w stosunku do swoich klientów nie fair. A teraz, po publikacji, jako już w pełni wiarygodna i działająca zgodnie z prawem firma (mimo dalszej obecności na liście ostrzeżeń KNF) próbuje przejść do kontrofensywy.
Będziemy dalej przyglądali się tej spółce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz