Tak sobie myślę, że jeszcze kilka tygodni, może ze 2-3 miesiące i na naszej giełdzie znacznie powiększą się obroty. Skąd takie przypuszczenie?
Cały czas mówi się, że RPP obniży oprocentowanie. A wiąże się z tym, że oberwie się przez to i lokatom, na których to leżą grube miliony polskich ciułaczy, którzy często czekają tylko na wejście na giełdę w odpowiednim momencie.
Jako że mówi się nawet o dwóch obniżkach oprocentowania w tym roku, niemal pewne jest, że trzymanie pieniędzy na lokacie przestanie być zwyczajnie opłacalne, ponieważ inflacja zacznie zżerać nasze oszczędności. Wiadomo bowiem, że inflacja 4% to fikcja. W rzeczywistości, dla przeciętnego konsumenta jest ona znacznie wyższa, jeśli spojrzymy na ceny, które drastycznie rosną. Co ciekawe, na samych sokach zauważyłem podwyżkę w ostatnim czasie o jakieś 10-15%.
No i co poczną nasi obywatele z gotówką, która traci na wartości na lokatach? Oczywiście, duża część powędruje na giełdę. Być może również swoje chciwe łapy zacierają również fundusze inwestycyjne, które zaczną niedługo opowiadać bajki potencjalnym jeleniom na temat niesamowitych stóp zwrotu osiągniętych w przeszłości. Po prostu cud. Nic, tylko oddać im cały swój majątek.
Co odważniejsi pewnie zaczną szukać swojego "Amber Goldu", czy też innego "Finroyala" z oprocentowaniem powyżej 10%. A najlepiej, żeby to było tak z 16%.
Obojętnie co się wydarzy, pewne jest jednak, że wzrosną obroty na GPW. Trend od maja w zasadzie wskazuje jeden kierunek, więc - mimo kiepskiej sytuacji gospodarczej w naszym kraju - możemy być świadkami hossy.
Pytanie, co może powstrzymać tą hossę? Zapraszam niedźwiadków do dyskusji. Zresztą byczków również.
Na obecną chwilę mamy korektę w trendzie wzrostowym. Wskaźniki były (i w sumie jeszcze troche są) mocno wykupione. Wielu inwestorów którzy weszli w czerwcu realizuje teraz zyski. Brakuje również nowego paliwa dla wzrostów. Takim zastrzykiem mogła być decyzja RPP - jednak wyszło inaczej. Wydaje mi się że dano czas na wyjście z obligacji "znajomym" jak i na wejście w akcje. W listopadzie obniżka stóp może i o 0,5% co powinno otworzyć drogę strumieniowi świeżego kapitału. Wniosek jest prosty - podkupywać od realizujących teraz zyski akcje.
OdpowiedzUsuńMoże być też tak, że ci co mieli zarobić, to właśnie to zrobili i realizują zyski i powrócimy to bessy... Chociaż z drugiej strony misiom jakoś też brakuje siły.
UsuńObecnie granie na krótko raczej sensownym pomysłem nie jest. Owszem może się przydarzyć jakijś dzień z 2% spadkiem - ale fakty są przeciwko miśkom. Giełda urosła od maja niemal o 20% (dla amerykańców to oznaka hossy), masowy dodruk pieniądza, coraz niższe stopy procentowe i powszechny sceptycyzm - to świetne warunki do wzrostów. Po decyzji EBC i FED mieliśmy krótką euforię - jak wiadomo euforyczne nastroje indexom szkodą - więc się schłodziły nieco. Powrotu do bessy nie zakładam - technicznie nie miało by to sensu, a czynników fundamentalnych na horyzoncie nie widać które mogły by to wywołać. Nawet bankructwo Hiszpanii nie jest zagrożeniem - gdyż EBC i EFSM skupi śmieciowe papiery za swieżo wydrukowane euro. Cenę obecnych pomysłów zapłacimy za kilka lat.
OdpowiedzUsuń