Ostatnio nie pisałem zbyt wiele tutaj, ponieważ nie miałem za bardzo na to czasu. Skupiłem się bardziej na tym, by moja działalność, którą prowadzę przyniosła jakieś większe profity, bo na giełdzie, jak wiadomo, na razie szału nie ma.
Nie oznacza to jednak, że nic nie zrobiłem, jeśli chodzi o inwestycje. Dzisiaj, po spodziewanym spadku ceny akcji KGHM, dokupiłem trochę akcji z nadzieją, że kurs znowu niedługo pójdzie w górę. Mam nadzieję, że dobry moment na zakup wybrałem.
Co poza tym? Cały czas czekam cierpliwie, co wydarzy się z dwoma ważnymi dla mnie spółkami: TVN i TP SA. O ile o TP SA się nie martwię, ponieważ w najgorszym wypadku dywidenda nieco osłodzi mi ewentualne obniżki cen, to w TVN bardzo wierzę i mam nadzieję, że nastąpi wkrótce dość wyraźne odbicie. Być może moje przeczucie jest złudne, ale każdy z inwestorów, poza analizą wykresów i kondycji spółki, musi żyć nadzieją. I ja to również czynię.
Co do TP SA, to również widać, że coś w kierunku wzrostów zaczyna się dziać. Newralgiczny poziom 16,60 PLN został obroniony, więc powinno być dobrze. Teraz pozostaje czekać, czy uda się pokonać poziom 17,26 PLN. Myślę, że jest to realne.
Nasuwa mi się przy okazji pewne spostrzeżenie na temat inwestowania w ogóle. Czy jest to sposób na życie czy pasja? Myślę chyba, że raczej to drugie. Tak naprawdę zarabianiem pieniędzy zajmuję się prowadząc działalność gospodarczą i ona daje mi poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Natomiast przy obecnym kapitale, który inwestuję, mogę powiedzieć, że jest to pasja, zabawa, sprawdzanie swojego charakteru, umiejętności bycia konsekwentnym, itp.
Tak sobie myślę, czy gdybym miał na przykład milion złotych to chciałbym grać na giełdzie i ryzykować czy raczej skupiłbym się na otworzeniu nowego lub rozwinięciu aktualnego interesu? Myślę, że mam żyłkę przedsiębiorcy i raczej nie wrzuciłbym całości w akcje, a raczej starałbym się coś robić (czyli jednak rozwijać działalność). Bo granie na giełdzie jest bardzo czasochłonne, a poza tym nie daje pewności, że się zarobi. Niemniej jednak giełda dodaje smaczku życiu i tego się trzymam. A czy jestem hazardzistą? Nie sądzę. Staram się starannie dokonywać zakupów, dobrze zarządzam budżetem i, pomimo sytuacji, która miała miejsce w sierpniu ubiegłego roku, udało mi się wyjść na plus, więc nie jest chyba aż tak źle.
Jeden głos rozsądku. Dobrobyt bierze się z pracy, działania, handel samymi papierkami w nadziei że ktoś od nas odkupi po wyższej cenie nie tworzy wartości. Może jest łatwiejsze dla niektórych, ale to prowadzenie biznesów uczyniło więcej ludzi milionerami niż handel papierkami.
OdpowiedzUsuńKrecik dobrze gada, dać mu wódki ;-)
OdpowiedzUsuńJa niestety żyłki przedsiębiorcy nie mam, czego szczerze żałuję.
Tekst jednej z piosenek Kazika dobrze obrazuje sytuację jaką mamy:
"Tylko trochę ludności coś tam jeszcze produkuje
Cała reszta tylko usługuje oraz informuje "
Ja też, niestety, usługuję.
OdpowiedzUsuń