Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 25 lipca 2013

Koniec lenistwa

foto: Richard, enjoy my life!
Od mojego ostatniego wpisu minęły już trzy tygodnie. Sporo to. Niektórzy pewnie już myślą, że blog umarł. Tymczasem spieszę donieść, że nic takiego nie miało miejsca. Miniony czas poświęciłem na relaks i edukację, a także na refleksje nad moimi giełdowymi poczynaniami.
Przez ostatni czas udało mi się trochę zapomnieć o pracy, ale czas wrócić do rzeczywistości i nowych wyzwań, ponieważ tych nie brakuje. W biznesie ważny jest rozwój. A co za tym idzie, szukanie nowych źródeł przychodu, nowych klientów, szukanie oszczędności, edukacja, itp. Ogólnie dużo by mówić na ten temat. Zresztą sporo się na temat biznesu w ostatnich latach rozpisywałem, więc ci, którzy czytają mój blog, znają mój stosunek do tego tematu. Praca, praca i jeszcze raz praca. A ci, którzy szukają pasywnych dochodów (czyli łudzą się, że pieniądze będą same na nich zarabiały), niech pozostaną przy swoich nadziejach. Nic za darmo nie przyjdzie do nas. Chcąc cokolwiek osiągnąć musimy się poświęcić. I to nie na żarty (czyli robiąc coś "po łebkach"), ale maksymalnie.
Ostatnio mile zaskoczyłem się jedną firmą handlującą na allegro. Kupiłem baterię do aparatu fotograficznego, która mimo iż miała dobrze działać, nie działała i zmuszony byłem odesłać ją firmie. Co ciekawe, pieniądze szybko wróciły na moje konto (również za przesyłkę, za którą zapłaciłem podczas zakupu). Przyznam szczerze, że zaczynam wierzyć w ludzką uczciwość. I ta firma (nie będę wymieniał nazwy, żeby nie robić darmowej reklamy), moim zdaniem, jest wzorowym przykładem na to, że można profesjonalnie prowadzić działalność.
Wróćmy jeszcze do tematu inwestycji. Tak jak pisałem, zastanawiałem się nad pewnymi rzeczami. Podczas urlopu zacząłem również czytać książkę pt. Inteligenty inwestor Benjamina Grahama (polecam ją). I ona skłoniła mnie do refleksji na temat sposobu inwestowania. Kto wie, czy powoli nie zacznę się stawać długoterminowcem? Wydaje się to dość interesujące i rzeczywiście, może przynieść naprawdę ładne pieniądze na starość. Książka szalenie wciągająca, choć wiele kwestii tam podjętych ma odniesienie wyłącznie do rynku amerykańskiego. Niemniej jednak, książka warta przeczytania. I przedstawia całkowicie nowe podejście do inwestowania. Warto zwrócić uwagę na fakt, że przedmowę napisał Warren Buffett, który to bardzo pozytywnie ocenia dzieło Benjamina Grahama.
Podczas urlopu skończyłem (a w zasadzie przerwałem pod koniec) lekturę książki Oswoić bessę, czyli inwestowanie na rynku niedźwiedzia, napisaną przez Kennetha E. Little. Nie ukrywam, że jest to pozycja niezmiernie ciekawa, zwłaszcza pierwsza część. W dalszej autor zaczyna się już powtarzać w swoich twierdzeniach, przez co książka zaczyna robić się nudna. Być może jeszcze wrócę do niej, aby doczytać do końca, ale na razie odpuszczam.
Dlaczego wspominam o książkach. Ponieważ dobrze dobrana lektura poszerza nasze horyzonty. Pozwala dostrzec rzeczy, na które nie zwrócilibyśmy uwagi. Nie liczmy, że jakakolwiek pozycja da nam gotową receptę na duże zyski na giełdzie. Nie da. Ale zainspiruje, podpowie, rozwieje niektóre wątpliwości. I dlatego warto czytać książki. Sam, początkowo, też miałem raczej sceptyczne podejście do literatury, ale dzisiaj wiem, że byłem w błędzie. Dzięki przeczytanym książkom czuję się inwestorem dojrzalszym i bardziej świadomym. Częściowo pomogło mi to też w prowadzeniu biznesu.
Co zatem zmieniają książki w moich inwestycjach? Myślę, że pierwszą rzeczą będzie szukanie spółek dywidendowych (niekoniecznie topowych, ale w miarę regularnie dzielących się swoimi zyskami). Druga sprawa - eksporterzy. Chciałbym część swoich pieniędzy lokować w tego typu spółkach.
Ponadto, co ważne, rozważam też podział moich środków w stosunku 50/50 pomiędzy lokatami i akcjami (w tym na ETF). Uważam, że takie rozwiązanie pozwoli mi zminimalizować straty, jeśli takowe będą się pojawiały (lokaty pozwolą mi częściowo spłacić je). Natomiast w przypadku większych zysków z akcji po prostu będą one uzupełnione niższymi zyskami z lokat. Jak wspomniałem, chcę inwestować w spółki dywidendowe. A zyski, przynajmniej przez najbliższe lata, chciałbym reinwestować.

5 komentarzy:

  1. Rynek się zmienia i nawet polscy handlowcy zaczynają dbać o klienta. Jak się jeszcze okaże, że GPW pochyli się nad trapiącymi indywidualnych inwestorów problemami, to pomyślę, że to koniec świata :)

    A tak przewrotnie uważam, że należy mocno chwalić (z imienia i nazwiska tudzież nazwy) tych uczestników rynku, którzy zachowują się fair - byłoby to taką formą nagrody :)

    Natomiast rynek amerykański jest już w zasięgu inwestora polskiego. Nawet prowizje za zlecenia przestają być odstraszające. Wprawdzie KBC się zwija ale dostęp do największych parkietów zachodnich na zupełnie sensownych zasadach będzie oferował BOŚ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ok, tylko rynek amerykański (czy jakikolwiek inny) trzeba rozumieć. Co prawda, u siebie pisałeś, że jest on w miarę przewidywalny (dla Ciebie :)), ale dla wielu nie jest (przypomina mi się stwierdzenie: "inwestuj w to, co rozumiesz").

      Dlatego też nasze giełdowe piekiełko, przynajmniej dla polskich inwestorów indywidualnych jest bezpieczniejszą przystanią.

      A co do prowizji, są niższe, ale jeszcze nie są niskie na tyle, by można było inwestować mniejsze kwoty.

      Usuń
    2. Z tymi prowizjami myślę, że jednak jest zacnie - KBC stosuje prowizję min. na poziomie 8$ (0.39%), w BOSiu z tego co wiem, ma to być utrzymane.

      A przewidywalność to np. możliwość zastosowania modelu Gordona i innych tego typu. W PL nici z takich rozwiązań, bo zarządy zamieniają wysokość dywidendy jak im się chce. Przewidywalność, to również pewien sposób komunikacji z inwestorami i szanowanie umowy na linii spółka-drobny inwestor.

      Inwestuj w to co znasz - zawsze można poznać coś nowego ;)

      Usuń
  2. Dobrze że wróciłes ;)

    Książka Grahama to jedna z "biblii" fundamentalistów jednak na naszym rynku raczej nie znajdziesz odpowiednich spółek do jego strategii. Pomijając ten fakt bycie fundamentalistą jest o tyle trudne że nawet na naszym małym rynku (nie mówiąc o tysiącach spółek z Wall Street) by przeliczyć wszystkie raporty, informacje, prognozy musiałbyś mieć do tego sztab ludzi.
    Do tego Graham jak pamiętam jest dobry ale na głęboką bessę (jak w 2008) a nie na rynek byka.


    Ja po raz kolejny "męczę" Wensteina i widze jakie błędy robiłem które kosztowały mnie sporo utraconych zysków. Ten autor też jest raczej długoterminowcem (bo trzymanie akcji rok do trzech to raczej longterm w obecnych czasach).

    Jeśli idzie o inwestowanie w USA - pomysł świetny ale po pierwsze ciągle mamy za duże prowizje a po drugie trzeba sobie zorganizować do tego narzędzia co też kosztuje (więcej wysiłku niż pieniędzy ale jednak).

    50/50 akcje/lokaty (no powiedzmy bezpieczne aktywa) to dobry pomysł - sam używam podobnych proporcji w portfelu i jakoś to działa. ETF też się bardzo przydaje by "nadążyć" za rynkiem jeśli nas bije. Nie wiem tylko czy bym się teraz pokusił o etf na wig20 - bo ten wygląda bardzo słabo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ETF na WIG20 rzeczywiście, prezentuje się kiepsko, ale jestem pewien, że będzie lepiej. Skończą się wakacje, rozwiąże się bajzel z OFE (uważam, że jest to już zdyskontowane), będą później lepsze wyniki za III kwartał (wszak mówi się, że dla wielu spółek II kwartał jest najgorszy w tym roku) i powinno pójść do góry.

      Być może jest to myślenie życzeniowe, ale ja właśnie w ten sposób to widzę. A jak będzie, to oczywiście życie pokaże :). Tak czy siak, uważam, że gorzej już było :).

      Usuń