sxc.hu |
Zwykłemu zjadaczowi chleba instytucja pod nazwą TPSA kojarzy się z dwoma rzeczami: wymierającymi telefonami stacjonarnymi i neostradą. Jest jeszcze jedna rzecz, z czym może nam się ta instytucja kojarzyć: problemy.
Zwróćmy uwagę na fakt, że gdy chcemy założyć telefon/internet, jesteśmy traktowani przez pracowników tej firmy niemal z honorami. Czujemy się, że jesteśmy ważnym partnerem dla tej firmy.
Niestety, sytuacja diametralnie się zmienia, jak już stajemy się ich klientami. Wówczas pracownicy infolinii stają się bezdusznymi, pozbawionymi rozumu urzędnikami. Odpowiadają nam na pytania w taki sposób, że w zasadzie nie rozwiązują problemu, a my mamy poczucie, jak byśmy byli intruzami.
Gdy przychodzimy do salonu TP z jakąś reklamacją, panie lub panowie siedzący za biurkiem wykazują się nadzwyczajną niekompetencją. Nic nie można załatwić, przyspieszyć. Procedury wydają się dla tych ludzi nie do przejścia. Przykład? Założenie telefonu lub internetu trwa kilka dni. Natomiast przeniesienie go w inne miejsce to już czas oczekiwania w granicach 4 tygodni. Żeby było jeszcze zabawniej, to przez cały okres oczekiwania na przeniesienie zostajemy pozbawieni dostępu do internetu. Czy to jest normalne? Nie można w jeden dzień wyłączyć internet, by na drugi dzień włączyć w innym miejscu? Ano nie można. Problem nie do przejścia.
A co mają zrobić osoby, które prowadzą działalność i są uzależnione od internetu? Nic, cierpliwie czekać i nie narzekać. No i liczyć straty, ale to już nikogo w tej instytucji nie interesuje.
Niestety, ta firma pozostawia dużo do życzenia i nawet trudno zgadnąć, czy winne wszystkiemu są bzdurne i bezduszne procedury, czy po prostu brak chęci do działania osób, które nas obsługują, które twierdzą, że... od nich nic nie zależy.
Jeśli zatem ktoś będzie chciał zakupić neostradę, powinien się trzy razy zastanowić, czy warto. Jeśli jest jakakolwiek alternatywa, warto się nad nią głęboko zastanowić.
Dodam jednocześnie, że tak obiecywanego w reklamach promocyjnego pendriva nie otrzymałem. Ktoś zapomniał, czegoś nie dopilnował. No, ale kogo to obchodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz