Tak jak pisałem w piątek, spodziewałem się, że nagłe spadki na Lenteksie były chwilowe i kurs wrócił na wyższe poziomy. Niestety, barierą nie do pokonania dzisiaj był poziom 8,55 PLN.
To jest dość istotny punkt, z którym popyt nie może sobie poradzić od połowy lutego. Patrząc na aktualne zlecenia kupna, wiele nie potrzeba, by przekroczyć tą granicę (na tą chwilę jest to 3500 akcji), choć pewnie jutro od rana będą pojawiały się kolejne. Popyt jest jednak "na tak", więc liczę, że z tym poziomem sobie w końcu poradzi. No chyba, że w końcu zabraknie mocy. W to jednak nie wierzę.
Ja w poniedziałek postanowiłem dokupić jeszcze trochę akcji tej spółki (odpowiednio po 8,30 i 8,31 PLN) uśredniając tym samym cenę zakupu do 8,48 PLN. Aktualnie Lentex stanowi blisko 8% całego mojego portfela akcyjnego. Innych zmian na razie w portfelu nie ma. Akumuluję kapitał na kolejne zakupy. Rozważam też jakąś sprzedaż, żeby jakiś zysk "zaksięgować", ale jeszcze nie wiem, czego się pozbędę, więc na razie status quo będzie zachowany.
Niepokoi mnie ostatnio fakt, że w Ambrze jeden z członków zarządu sprzedaje swoje akcje. Nie odbija się to jakoś na kursie, więc wygląda na to, że nie jest to jeszcze taka groźna informacja. No, ale trzeba obserwować, co się dzieje, bo jakiś powód sprzedaży jest.
Dużo dobrego dzieje się natomiast na walutach. Szczególnie cieszę się z tego, co dzieje się na dolarze. Myślę, że jak kurs dotrze do poziomu 4 PLN zacznę rozważać sprzedaż "zielonych". Fajnie też spisuje się funt. W tym wypadku liczę na 6 PLN, chociaż zdaję sobie sprawę, że - tak jak w przypadku USD, są to dość istotne z psychologicznego punktu widzenia granice i nie będzie aż tak łatwo ich osiągnąć.
Wracając jeszcze do tematu akcji, chciałbym poruszyć pewną kwestię. Jak kiedyś wspominałem, niektóre papiery chciałbym trzymać na długo, nawet na bardzo długo. Wśród nich są dwa walory: ETFW20L oraz PZU. Zastanawiam się, który z tych walorów może mieć przewagę w długim terminie, bo sensownym rozwiązaniem byłoby się skupić na jednym, choć oczywiście takiego obowiązku nie ma.
Z jednej strony ETFW20L odzwierciedla to, co się dzieje na WIG20, więc ruchy na tym papierze są mniejsze (zarówno w jedną, jak i drugą stronę, co w przypadku długiego terminu jest raczej pozytywną informacją). Plusem jest też to, że uwzględnia w kursie dywidendy. Średnia dywidenda na WIG20 wynosi 3,46%, więc coś na poziomie lokaty.
Z PZU sprawa jest inna. Jest to konkretna spółka, która będzie reagowała na różne czynniki bardziej niż cały indeks. Niekorzystne jest to, że Skarb Państwa posiada (zbyt) duży udział w niej, a więc nie jest to spółka wolna np. od afer (jak choćby ostatnia, podczas której wkroczyło CBA). Minusem jest też to, że pomimo faktu, iż jest to ogromna firma, może kiedyś wpaść w trend spadkowy, który może potrwać lata. W przypadku ETFu sprawa wygląda tak, że jednak rynek (jako całość) ma większe tendencje do wzrostów (lub niespadania) w porównaniu do poszczególnych spółek. Jeszcze innym zagrożeniem posiadania PZU jest fakt, że spółka jest tak ogromna, że ciężko znaleźć kierunek, w którym mogłaby się dalej (dynamicznie) rozwijać. Plusem PZU jest natomiast fakt, że dywidenda będzie wyższa od tej na ETFie.
Warto jeszcze podkreślić wyceny. C/WK w przypadku WIG20 wynosi 1,33 (PZU 3,17), natomiast C/Z WIG20 to 14,02 (PZU 13,10). Patrząc na wykres z ostatnich 5 lat PZU niestety zmiażdżył ETFW20L stopą zwrotu, choć trzeba przyznać, że kurs PZU od początku idzie bez jakiejś drastyczniejszej przeceny, która musi jednak w końcu nastąpić. I tutaj jest największe ryzyko - po pierwsze, nie znamy wielkości przeceny, a po drugie, nie wiemy, czy to nie odwróci trendu.
Reasumując, w moim odczuciu, ETFW20L jest mimo wszystko bezpieczniejszy, a o to chodzi w długim terminie. O bezpieczeństwo kapitału.
Jeśli ktoś z Czytelników ma jakieś przemyślenia nad wyższością ETFu na WIG20 w stosunku do PZU (lub odwrotnie) zapraszam do dyskusji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz