Jaka jest różnica pomiędzy optymistą a pesymistą? Ten pierwszy mówi, że gorzej być nie może, a ten drugi, że może, może...
I takie nastroje towarzyszą nam od paru miesięcy. Jedni mówią, że jesteśmy już na dołkach i wkrótce się odbijemy, gdy tymczasem inni twierdzą, że to dopiero początek. Co ciekawe, sporo racji mają pesymiści.
Ubiegłoroczne wrześniowe dołki na WIG20 zostały już pokonane, więc teraz czeka nas chyba zjazd jeszcze niżej. Nie chcę już patrzeć na wykresy i zastanawiać się, czy będzie to 1800, 1600 czy jeszcze niżej. Jaki to ma sens? Najważniejsze jest to, że jesteśmy w okresie gigantycznych spadków i trzeba się z tą myślą oswoić.
Zdaje się, że w kiepskich nastrojach będziemy jeszcze długi czas, bo najpierw będzie musiał opaść kurz po Grecji, a potem ewentualnie po innych krajach, jeśli zajdzie potrzeba. A to zwiastuje nam kolejne miesiące spadków.
Co ciekawe, obecne spadki które trwają od początku roku są mniej bolesne niż te, których doświadczaliśmy od czerwca ubiegłego roku, mimo iż teraz jesteśmy na zdecydowanie niższych poziomach. Okazuje się, że przyzwyczailiśmy się do takiej sytuacji i już coraz spokojniej przyjmujemy to, co dzieje się na giełdzie. Przynajmniej na mnie to już tak nie działa, jak to, co było rok temu (zwłaszcza w sierpniu).
Tak się zastanawiam, w jakiej fazie cyklu bessy jesteśmy? Strach, desperacja i panika już chyba minęły (albo jeszcze trwają?). Pozostaje więc kapitulacja, zwątpienie i depresja.
Ja osobiście widziałbym się w fazie kapitulacji, ale może jestem w błędzie. Zresztą każdy przeżywa to, co dzieje się na giełdzie na swój sposób i często trudno jednoznacznie określić stan, w jakim się znajdujemy. Tak czy siak, są to emocje bardzo negatywne, przygnębiające.
Cóż pozostaje? Chyba trzeba się oswoić z myślą, że wszelaki kapitał najlepiej w tej chwili skierować na lokaty bankowe, bo giełda fortuny nam przyniesie. Chyba, że grać na odbicia (np. dzisiaj jest idealny dzień, żeby coś zarobić).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz