Na razie powstrzymam się z pisaniem jakichś podsumowań, ponieważ brakuje mi na to fizycznie czasu. Przyjemniejsze chwile (hobby) zdominowały moje wolne godziny, dlatego też sprawy finansowe idą na jakiś czas na bok.
Zresztą wczorajszy dzień również nie zachęcił do tego, by rozgrzać klawiaturę do czerwoności. Bo i o czym? Jak wiecie, jak są spadki, to ja wyłączam notowania i czekam cierpliwie. Nie, żebym spanikował i nagle zaczął sprzedaż swoich walorów. Wszystko jest pod kontrolą, chociaż niewątpliwie portfel trochę uszczuplił się.
Jestem jednak dobrej myśli, bo dzisiejszy dzień pokazuje, że wczorajsze trzęsienie ziemi było tylko chwilowe. Miejmy nadzieję, że spokój na rynkach będzie dłuższy. Chociaż z drugiej strony, kiedy zarabia się na giełdzie? Wtedy, kiedy panuje nerwowość. Aż żal, że wczoraj nie miałem zbyt wielu wolnych środków na zakupy.
Przy okazji, jestem z góry winien swoim Czytelnikom pewne wyjaśnienie. W najbliższym czasie raz po raz będą ukazywały się na moim blogu teksty sponsorowane. Będą one oznaczone w odpowiedni sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz